Letni skwar w 2003 r. kosztował życie 70 tys. mieszkańców Europy – wynika z opublikowanych ostatnio badań sfinansowanych przez UE. Do tej pory był to rekordowy rok pod względem temperatur, ale kto wie, czy tegoroczne lato nie zbierze większego żniwa. Za sobą mamy dopiero czerwiec z tropikalnymi temperaturami, więc na analizy porównawcze trzeba zaczekać. I tak może być z tym problem, bo WHO od dawna ocenia naszą statystykę dotyczącą przyczyn umieralności jako niewiarygodną i wini za to lekarzy, którzy niedokładnie identyfikują przyczyny zgonów. W porównaniu ze śmiertelnymi zamarznięciami upał nie jest wymieniany w wykazie możliwych przyczyn interwencji medycznych. – Możemy się tylko domyślać, że wezwania do omdleń lub zawrotów głowy wynikają z tego powodu – mówi dr Elżbieta Weinzieher z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Warszawie.
W stołecznym Szpitalu Praskim w ubiegłym tygodniu przyjęto więcej pacjentów z objawami odwodnienia. Znacząco więcej wezwań odnotowano też w stacjach pogotowia w zachodniej Polsce, gdzie było najgoręcej. – Średnio nasze 24 karetki wyjeżdżają w Poznaniu do 190 zgłoszeń na dobę – mówi Robert Judek, ratownik medyczny i rzecznik tamtejszej stacji. – Teraz mamy po 240 wezwań, przez dwie doby było 180 zasłabnięć. Z kolei Szymon Czyżewski, kierujący dyspozytornią medyczną we wrocławskim pogotowiu, które obsługuje pół woj. dolnośląskiego, zauważa: – Średnia 600 wyjazdów na dobę zwiększyła się o 15–20 proc. Zaobserwowaliśmy też wzrost liczby wypadków. Kierowcy z powodu upału są wyraźnie zmęczeni i rozkojarzeni.
Jednak nie tylko kierowcy, dzieci oraz seniorzy powinni chronić się przed upałami – najlepiej przebywając w cieniu i nawadniając organizm (uwaga: starsze osoby mają zaburzony ośrodek pragnienia i go nie odczuwają, powinni więc pić wodę w niewielkich porcjach, ale często i zanim poczują na to ochotę).