Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Białystok przeciw przemocy. Coś się jednak zmieniło

Zorganizowana przez lewicową koalicję demonstracja „Polska przeciw przemocy” w Białymstoku Zorganizowana przez lewicową koalicję demonstracja „Polska przeciw przemocy” w Białymstoku Jędrzej Nowicki / Agencja Gazeta
Coś jednak pierwszy w Białymstoku Marsz Równości w mieście zmienił. Tydzień później, na zwołanym przez lewicową koalicję wiecu przeciw przemocy, tęczowych flag nie brakowało. Ale nikt już nie krzyczał do jego uczestników „wypier***”, nie rzucał kamieniami i nie tłukł ich w bocznych uliczkach.

Nie znaczy to oczywiście, że zabrakło kontrdemonstrantów. Na skraju pl. Piłsudskiego przycupnęła kilkunastoosobowa grupa przeciwników aborcji. Korzystając z mocnego nagłośnienia, odmawiali różaniec, mówili o dyskryminacji katolików i nagonce na księży.

O dyskryminacji katolików sporo mówiło też kilka osób towarzyszących ultraprawicowemu blogerowi Marcinowi Roli. Ci próbowali się wmieszać w wiec przeciw przemocy i dyskutować z jego uczestnikami. Byli przyjmowani raczej życzliwie. Potężny mężczyzna z brodą, w koszulce z orłem i tęczową flagą zarzuconą na ramiona, przedstawiający się jako PKS – Polak, katolik, socjalista, wciąż wyciągał do nich rękę.

– Niech mi pan poda rękę.
– Ale z jakiej racji?
– No jak Polak Polakowi.
– Ale ja mam zajęte ręce.

Po kilkunastu minutach prawicowcy odchodzą, antyaborcjoniści nadal się modlą, trwa też wiec.

Czytaj także: „Przeszliśmy przez Białystok, przejdziemy wszędzie”. Manifestacja w Warszawie

Brakowało kiełbasek z grilla

Sam wiec mocno przypominał konwencję partyjną. Była duża scena, profesjonalne nagłośnienie. Kolejnych mówców zapowiadało dwoje konferansjerów. Za nimi grupa dzieci z hasłem „Polska przeciw przemocy”. W przerwach muzyka, czasem nawet na żywo.

– Brakuje tylko kiełbasek z grilla – komentował ktoś z przekąsem. Tłum zresztą nie był nieprzebrany.

Reklama