Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Zagadkowa śmierć w celi boksera Kosteckiego

Dawid Kostecki przed galą bokserską w 2014 roku Dawid Kostecki przed galą bokserską w 2014 roku Forum
Zobaczymy, jak cała sprawa się rozwinie. Ale na pewno już mamy jeden problem: kompletnego braku zaufania do władzy.

Na szyi byłego boksera Dawida Kosteckiego, który miał popełnić samobójstwo w celi więzienia na warszawskiej Białołęce, znaleziono dwa ślady – jakby po nakłuciu. Prokuratura nie uwzględniła tego w protokole z sekcji zwłok – doniosła „Gazeta Wyborcza”. W tle jest tzw. afera podkarpacka, czyli handel ludźmi, zmuszanie do prostytucji i korumpowanie funkcjonariuszy CBŚ przez braci R. (dwóch świadków w tej sprawie popełniło już samobójstwo). Są też plotki o tym, że klientami braci. R mogli być ważni politycy PiS. Media opisywały też twierdzenia b. agenta CBA o istnieniu kompromitującej taśmy nagranej w przybytku braci R. z udziałem byłego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego.

Może Dawid Kostecki popełnił samobójstwo, a może nie. Zapewne się nie dowiemy, bo nie ma niezależnego organu, który by to wyjaśnił. A po ostatniej serii kłamstw w sprawie lotów o statusie HEAD marszałka Kuchcińskiego i bliskich mu osób nie mamy żadnych powodów, by wierzyć w komunikaty władzy.

Czytaj też: Nie ma śledztwa w sprawie szpiegowskiego wątku w aferze podsłuchowej

Dawid Kostecki się bał?

Kostecki został znaleziony martwy w łóżku, gdzie w pozycji leżącej, pod kocem, miał się powiesić za pomocą pętli zrobionej z prześcieradła. Ślady na szyi przypominające nakłucia miał opisać w notatce służbowej jeden z dwóch prokuratorów badających zwłoki w celi. Sugerował, że Kostecki mógł zostać odurzony, a następnie powieszony. Istnienie tych śladów potwierdził lekarz sądowy, ale odnotował tylko ich istnienie i nie zajął się sprawdzaniem hipotezy o odurzeniu. Rodzina, która wynajęła jako pełnomocnika adwokata Romana Giertycha, domaga się ponownej autopsji. Wstrzymała też pogrzeb, który miał się odbyć w zeszłą sobotę.

Kostecki był najważniejszym świadkiem w aferze podkarpackiej, którą sam ujawnił w 2012 r. Odbywał w więzieniu w Rzeszowie karę pięciu lat więzienia m.in. za sutenerstwo i handel kobietami. Półtora miesiąca przed śmiercią przetransportowano go do Warszawy na proces człowieka podejrzanego o rozbój. Krewni twierdzą, że Kostecki bał się i nie chciał być przewieziony do stolicy, zabiegał, by przesłuchano go w Rzeszowie w ramach tzw. pomocy prawnej. Mimo że 1 lipca rozprawę odroczono do połowy sierpnia, Kosteckiego nie odwieziono z powrotem do Rzeszowa. A 2 sierpnia rano współosadzeni znaleźli go martwego.

Czytaj też: Jak korumpuje się prokuratorów

Nie było sygnałów o planach samobójczych Kosteckiego

W aferze podkarpackiej braci R. skazano na niskie wyroki – roku i półtora roku więzienia (już wyszli na wolność). Samobójstwo – na wolności – popełnili dwaj świadkowie w tej sprawie. Jeden miał się zapić na śmierć, drugi – strzelić do siebie. Obaj mówili publicznie o korzystaniu przez polityków z usług agencji braci R. Kilku funkcjonariuszy CBŚ z Rzeszowa straciło pracę. Jeden z nich – Daniel Ś., były naczelnik wydziału ds. zwalczania zorganizowanej przestępczości ekonomicznej, ma proces za łapówki, ale odpowiada z wolnej stopy i wyszedł za kaucją.

O aferze głośno stało się znowu wiosną tego roku, gdy tygodnik „Nie” i Radio Zet, powołując się na informacje od byłego agenta CBA Wojciecha Janika, poinformowały, że służby mają nagranie z agencji prowadzonej przez braci R., na którym ma być były marszałek Sejmu. Kuchciński złożył pozew przeciw „Nie”.

Janik składał raporty ze swoich rozpracowań agencji towarzyskich w Rzeszowie. Jeśli bracia R. nagrywali klientów, to mogą oni, a może też i służby, mieć nagrania polityków. Śmierć Dawida Kosteckiego zdarzyła się w czasie, gdy afera powróciła i to w sposób, który może zagrażać politykom. Do tego jest to śmierć o tyle dziwna, że nie było żadnych sygnałów, by bokser miał myśli czy plany samobójcze. I w tej sytuacji prokuratura ignoruje ślady mogące sugerować, że nie było to samobójstwo, tylko morderstwo.

Czytaj też: Prokuratura Ziobry chce rządzić w sądzie. Drastyczne zmiany w prawie

Jak tu zaufać władzy?

Prokuratura powołuje się na ekspertyzę biegłych sądowych, że przyczyną śmierci było uduszenie, że to było samobójstwo i nie widzi potrzeby kolejnej autopsji. Po publikacji „Gazety Wyborczej” ogłosiła, że ślady na szyi Kosteckiego powstały po ugryzieniu owada. Rodzina chce autopsji i przesłuchania Wojciecha Janika. Z kolei jego prawnik w marcu złożył do prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i premiera Mateusza Morawieckiego zawiadomienie o możliwości niedopełnienia obowiązków przez szefa CBA Ernesta Bejdę: miał według niego ukrywać taśmę z Kuchcińskim.

Zobaczymy, jak sprawa się rozwinie. Ale na pewno już mamy jeden problem: kompletnego braku zaufania do władzy. Władzy, która kłamie – np. w sprawie lotów marszałka Kuchcińskiego. Która rządzi prokuraturą i więziennictwem. I dla której kolejna odsłona afery podkarpackiej może być niewygodna.

Czytaj też: Prokuratura nie zajmie się listami Falenty. Działa tak, jak zarządzi władza

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną