Przez wielomiliardowe transfery socjalne stosowane po równo wobec uboższych i bogatych PiS otoczył się grubą warstwą teflonu. Program 500 plus polega na przekonaniu społeczeństwa, że władza „daje”, a nie „mniej zabiera” albo „zwraca”. Choć poza najmniej zarabiającymi i niepracującymi chodzi w gruncie rzeczy o zwrot części podatków, to w istocie podatkowa ulga na dziecko w wysokości 6 tys. rocznie lub zasiłek dla tych, którzy podatków nie płacą. Tak by zapewne nazwała to Platforma, gdyby chciała wydać dokładnie te same pieniądze.
Partia Jarosława Kaczyńskiego była sprytniejsza i zdobyła w ten sposób władzę, której zakres i umocowanie wykraczają daleko poza zwyczajowe demokratyczne standardy. Może sobie przez to pozwolić na znacznie więcej niż poprzednie rządy. Wiele afer i dowodów nieudolności obozu rządzącego, które w normalnej sytuacji powinny wpływać na partyjne rankingi, przechodzi bez echa. Zdarzenia, które w czasach rządów poprzednich ekip demolowały scenę polityczną, w przypadku PiS praktycznie nie mają znaczenia. Charakterystyczne, że komentator „Rzeczpospolitej” Michał Szułdrzyński uważa aferę samolotową byłego marszałka Kuchcińskiego za „najgorsze dwa tygodnie dla PiS od 2015 r.”. Pisze to po rozprawie z Trybunałem Konstytucyjnym w 2016 r., walce o Sąd Najwyższy w 2017 r., po przejęciu mediów publicznych i innych ekscesach obecnej władzy. Jednocześnie wielu speców od politycznego PR od razu po ostatniej aferze (jak i po wielu poprzednich, jak np. „wieże Kaczyńskiego”) stwierdziło, że to na pewno nie wpłynie na notowania PiS. Że poparcie dla ugrupowania Kaczyńskiego jest z innego porządku, nietykalne.
Przypadek marszałka Marka Kuchcińskiego potwierdza obserwację o kompletnym rozejściu się prawdziwej hierarchii spraw państwa i punktów wyczulenia opinii publicznej.