Rzeczywiście, bez takiego kodeksu sędziowie nie wiedzą przecież, że używanie słów „doje…ć” czy „wypie…aj” nie uchodzi. Podobnie jak pisanie donosów, znieważanie, szczucie, łamanie tajemnicy służbowej przez wynoszenie i upublicznianie dokumentów. W tej sytuacji może od razu, prewencyjnie, trzeba wydać coś w rodzaju savoir-vivre sędziego: nie przeklinaj, mów „dzień dobry” i „dziękuję”, nie mlaskaj przy stole, myj ręce itd.
Czytaj też: Dlaczego Ziobro powinien odejść i dlaczego (raczej) nie odejdzie
Czego sędzia nie może
Skoro sędziowie ze stajni Łukasza Piebiaka tego nie mieli czarno na białym, to nie można mieć dziś do nich pretensji. A tym bardziej wyciągać konsekwencji dyscyplinarnych. Dokładnie tak samo jak były marszałek Sejmu Marek Kuchciński, który nie wiedział, że nie zabiera się rodziny i kolegów do samolotu lecącego w trybie HEAD, bo przepisy tego wprost nie zakazywały.
Mróz chodzi po plecach, gdy się pomyśli, czego jeszcze obecna „grupa trzymająca władzę” nie wie i co robi, bo nie wie. Ale też chyba sam minister nie bardzo wie, co już teraz JEST w Zbiorze zasad etyki sędziego:
- § 2 Sędzia powinien zawsze kierować się zasadami uczciwości, godności, honoru, poczuciem obowiązku oraz przestrzegać dobrych obyczajów.