Kancelaria Prezydenta RP nie uznała za stosowne zaprosić na uroczystości 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Wykręt brzmi następująco: „Donald Tusk nie jest przywódcą żadnego państwa”. Rzecznik prezydenta bez cienia zażenowania opowiada dziennikarzom, że „klucz zaproszeń był prosty: zapraszani byli przywódcy państw Unii Europejskiej, NATO i Partnerstwa Wschodniego”.
Nic to, że Donald Tusk pełni jedną z najważniejszych funkcji w Unii, do której Polska wciąż należy, reprezentuje bowiem wspólnotę w kwestiach wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Nie przez przypadek nieformalnie nazywany jest prezydentem UE. Sama zaś Rada składa się z głów państw bądź szefów rządów krajów członkowskich. Czyli przywódców państw właśnie. Nie trzeba dodawać, że to najwyższa funkcja w światowej polityce, jaką przyszło pełnić Polakowi.
Czytaj też: PiS bierze Westerplatte specustawą
Tusk na G7, ale nie na obchodach
Warto tylko zauważyć, że Tusk – właśnie jako przewodniczący Rady Europejskiej – jest zapraszany chociażby na szczyty G7, czyli spotkania liderów najważniejszych (prócz Chin) gospodarczo potęg świata. Nie mówiąc o tym, że był przecież nie tak dawno premierem Rzeczpospolitej.
Rzecznik Andrzeja Dudy udaje, że nie ma sprawy. Równocześnie szef gabinetu tegoż Andrzeja Dudy Krzysztof Szczerki chwali się, że z okazji rocznicy do Warszawy, a nie na Westerplatte, przyjedzie „40 delegacji zagranicznych, tj. ok. 250 gości z całego świata, w tym prezydenci, premierzy, przewodniczący parlamentów, ministrowie spraw zagranicznych, ministrowie obrony narodowej, a także specjalni wysłannicy rodzin królewskich z Europy”. Podkreśla przy tym, że „wszyscy oni będą gośćmi pana prezydenta”. A za nim dumnie trąbią o tym na lewo i prawo media obozu władzy.
Czytaj też: Jak Morawiecki z prezydent Dulkiewicz dialog prowadził
Tusk najważniejszym polskim politykiem w świecie
Jest jasne, że Belweder – być może na polecenie Nowogrodzkiej albo i z własnej inicjatywy – chce upokorzyć Tuska traktowanego nie tylko w kategoriach wyborczej konkurencji, ale i jako osobistego wroga. To dowód, kolejny zresztą, małostkowości Andrzeja Dudy. W istocie dość taniej. Choć dla wizerunku i interesów państwa polskiego akurat kosztownej.
Panie Duda, Donald Tusk jest – powtórzmy – najważniejszym dziś polskim politykiem na świecie. W ten sposób już przeszedł do historii. Akurat tej szczytnej. Andrzej Duda też zapisał się w rodzimych dziejach, ale na niechlubnych kartach.