Kpt. Wrona całe zawodowe życie był związany z jedną firmą – PLL LOT. Pochodzi z Żywca. Skończył technikum elektryczne i podjął studia na kierunku matematyczno-fizycznym w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Zielonej Górze. Po dwóch latach przerwał je i uczył się od nowa na Politechnice Rzeszowskiej. W 1981 r. był w pierwszej grupie absolwentów kierunku lotniczego, po którym otrzymywało się licencję pilota zawodowego. Kierunek pilotażowo-lotniczy utworzono w latach 70. Powstawały wówczas różne firmy, w tym Zakład Usług Agrolotniczych (1972) czy Przedsiębiorstwo Usług Lotniczych „Aeropol” (1974), wykorzystujące tzw. lotnictwo ogólne na potrzeby „gospodarki narodowej”. To one oferowały pracę absolwentom politechniki. Ale najlepsi szli do PLL LOT. Tadeusz Wrona znalazł się wśród nich.
Czytaj także: Jak kapitan Wrona radzi sobie ze sławą
Lądowanie Wrony
Wrona zaczynał od najniższego stanowiska, czyli drugiego pilota na liniach krajowych, na których panowały turbośmigłowe antonowy An-24. Szybko awansował i zaczął latać na liniach zagranicznych. W 1986 r. przesiadł się zaś z prawego na lewy fotel – został kapitanem, czyli dowódcą załogi. Jako jeden z pierwszych usiadł za sterami Boeinga 767, wówczas oczka w głowie Lotu. Następca słynnych transatlantyckich Ił-62 był zarazem pierwszym od 1939 r. amerykańskim samolotem komunikacyjnym polskiego przewoźnika (nie licząc czarteru DC-10 wraz z załogą). Pilotów dobrano więc bardzo starannie.
Olbrzymie doświadczenie i niewątpliwy talent