Kraj

Małgorzata Kidawa-Błońska kandydatką Koalicji Obywatelskiej na premiera

Małgorzata Kidawa-Błońska kandydatką Koalicji Obywatelskiej na premiera Małgorzata Kidawa-Błońska kandydatką Koalicji Obywatelskiej na premiera Jakub Kamiński / East News
Deklaruję bezwarunkowe wsparcie. Małgosiu, będziemy cały czas do dyspozycji – mówił we wtorek Grzegorz Schetyna, przedstawiając kandydaturę Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na premiera.

„Ludzie chcą kogoś, kto nie będzie zajmował się polityczną wojną, tylko wytrwałą pracą. Kogoś, kto skoncentruje się na ludzkich sprawach. Im dłużej tego słuchałem, tym bardziej dochodziłem do wniosku, że jest tylko jedna taka osoba. I to właśnie ona powinna być naszym wspólnym kandydatem na stanowisko premiera” – mówił szef PO na konwencji, podczas której przedstawiał także jedynki list wyborczych Koalicji Obywatelskiej. „Trzeba słuchać ludzi, a Małgorzata potrafi słuchać. Nie wiem, jak mogliśmy na to wcześniej nie wpaść” – dodał.

Kidawa-Błońska miała pierwotnie otwierać listę KO we Wrocławiu, ale będzie jedynką w Warszawie. Ze stolicy Dolnego Śląska wystartuje za to Grzegorz Schetyna.

Interaktywna infografika „Polityki”: Sprawdź kandydatów do Sejmu i Senatu

Kidawa-Błońska: Polacy chcą kraju bez nienawiści

„To była dla mnie bardzo trudna decyzja. Przed nami naprawdę wielkie wyzwanie, ale my te wybory wgramy, musimy je wygrać” – mówiła w krótkim wystąpieniu Kidawa-Błońska.

Kandydatka KO na premiera stwierdziła, że Polska jest w trudnym momencie, a Polacy chcą żyć w kraju bez nienawiści, w którym ludzie się do siebie uśmiechają. „Nie chcą już polityków, którzy zajmują się sami sobą, tylko takich, którzy będą z nimi w trudnych i dobrych sprawach, będą chcieli budować z nimi coś wielkiego. Polacy nie chcą podziałów. Chcą, żeby Polska była krajem, gdzie ludzie szanują się nawzajem. Nie chcą polityków, którzy od rana do wieczora komentują swoje wystąpienia” – dodała.

„To ogromne wyzwanie, mam straszną tremę, ale wiem, że to się nam wszystkim uda” – mówiła Kidawa-Błońska i zaprosiła na piątek, kiedy KO ma przedstawić swój program wyborczy.

Czytaj też: „Polska rośnie w siłę”. Mrzonki PiS o cudzie gospodarczym

Schetyna: Za rządów PiS tylko ceny są europejskie

Konwencję otworzył Grzegorz Schetyna. „Nikt, kto chce dobrze rządzić, nie może oderwać się od ludzi, od zwykłego życia. Tego błędu już nigdy nie popełnimy. Dla nas dobro ludzi jest celem, a władza środkiem do niego. Nigdy odwrotnie” – mówił. Odpowiadał na pytania, dlaczego do Sejmu opozycja idzie osobno, a nie razem. „Próbowaliśmy do końca, ale nie wszyscy chcieli. Mamy jednak porozumienie do Senatu”.

Szef PO krytykował rządy PiS m.in. za sytuację w oświacie, służbie zdrowia czy gospodarce. Mówił, że na całym świecie jest koniunktura, rosną płace, tylko nie w polskiej budżetówce, a jedyne, co za rządów PiS jest europejskie, to ceny.

W kontekście 500 plus zapowiedział, że „nic, co dane, nie będzie odebrane”. „Oczywiście pieniądze nie biorą się znikąd. Za te wszystkie odrzutowce, wsparcie dla Rydzyka, pieniądze na propagandę PiS płaci pieniędzmi obywateli. To są podwyżki, których nie dostaliście. Jeśli chodzi o samych nauczycieli, pielęgniarki, opiekunów dzieci niepełnosprawnych – ich podwyżki władza przejadła” – mówił Schetyna.

I dodał: „Z naszych rozmów wyłania się stawka tych wyborów. Stawką jest przyszłość, nie tylko ta odległa. Także ta najbliższa, nasze dalsze życie. Starość naszych rodziców, dorosłość naszych dzieci. To, czy codzienność będzie udręką, czy normalnością. Nie ma przyszłości bez pracy. Dlatego na pierwszym miejscu chcemy postawić człowieka, który pracuje. Nic się nie uda, dopóki odęty partyjniak w limuzynie będzie czuł się ważniejszy niż człowiek pracy, który na tę limuzynę zapracował”.

Czytaj też: PiS przegrywa początek kampanii

Popiera związki partnerskie, pełna taktu i spokoju

Małgorzata Kidawa-Błońska urodziła się w 1957 r. w Warszawie. Jest prawnuczką prezydenta Polski Stanisława Wojciechowskiego i premiera Władysława Grabskiego, wnuczką pisarza i publicysty Władysława Jana Grabskiego.

Skończyła socjologię na Uniwersytecie Warszawskim. Jest żoną reżysera Jana Kidawy-Błońskiego i matką montażysty Jana juniora. „Ludzie, którzy ją znają – obojętnie koalicja, opozycja czy przyjaciele domu – mówią, że pani Małgorzata jest zrównoważona, pełna taktu i estetycznego smaku, i że nie okazuje emocji; po prostu bardzo dobrze wychowana pani z dworku” – pisał kilka lat temu w „Polityce” Marcin Kołodziejczyk.

W latach 80. pracowała w redakcji literackiej Studia Filmowego im. Karola Irzykowskiego, a 20 lat temu założyła wraz z mężem spółkę Gambit Production, w której odpowiadała za produkcję filmów, programów telewizyjnych i reklam. W 2005 r., gdy na ekrany kin wchodził jeden z najsłynniejszych filmów w reżyserii jej męża „Skazany na bluesa”, pani producent, która już wcześniej była radną warszawską, została wybrana do Sejmu z list Platformy Obywatelskiej (należy do niej od 2001 r.). Przez kolejne siedem lat szefowała warszawskim strukturom partii.

W kampanii prezydenckiej w 2010 r. była rzeczniczką Bronisława Komorowskiego, a od stycznia do września 2014 r. rzeczniczką prasową rządu Donalda Tuska i sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. W czerwcu 2015 r. została marszałkinią Sejmu (formalnie drugą osobą w państwie), a od wygranych przez PiS wyborów jest wicemarszałkinią.

Jest m.in. zwolenniczką uregulowania sytuacji związków partnerskich. „Związki partnerskie należy uregulować. Koniec kropka. I to zrobimy. Natomiast jeszcze jedną rzecz trzeba zrobić. Trzeba przeprowadzić akcję edukacyjną, żeby ludzie zrozumieli, co to są związki partnerskie, co to daje, bo teraz słyszą ze strony przeciwników tych związków takie hasła, które ludzi napawają niepokojem” – mówiła w sierpniu tego roku w Polsat News.

Na jej stronie internetowej można przeczytać, że pasjonuje się podróżami, kinem, literaturą, muzyką, pracami w ogrodzie, wyprawami w góry z rodziną i zwierzętami.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną