Nie wiem, czy kampania wyborcza nie powinna potrwać dłużej, bo pod jej koniec z ust niektórych kandydatów do Sejmu zaczęły wreszcie padać ciekawe propozycje. Choćby zrodzony w kręgach PiS pomysł zwiększenia dzietności poprzez rezygnację z budowy żłobków i przedszkoli, będących ponurą spuścizną budownictwa socjalistycznego, w ramach którego powstała masa nikomu niepotrzebnych obiektów, na skutek czego socjalizm musiał upaść.
Cel polegający na niebudowaniu czegoś da się osiągnąć szybciej i taniej, niż cel polegający na tym, żeby coś jednak zbudować, dlatego jestem pewien, że bez względu na to, jak wielu żłobków i przedszkoli rząd PiS zaplanuje nie wybudować, plany te zrealizuje.