Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Zbyt dumni, zbyt wściekli

Weszliśmy w epokę, w której nasila się pogląd, że „jutro będzie futro”

Politycy stracili świadomość, że zmiany mogą być trwałe tylko pod warunkiem, iż mają poparcie większości społecznej – nie tylko parlamentarnej. Politycy stracili świadomość, że zmiany mogą być trwałe tylko pod warunkiem, iż mają poparcie większości społecznej – nie tylko parlamentarnej. Getty Images
Społeczeństwo zawiodło! A może nie ono?
Wyborcy zamiast cieszyć się, że żyją coraz lepiej, i popierać władzę stojącą za sukcesami, wpadają w panikę, że coś im może grozić, i wybierają tych, którzy ich skutecznie nastraszą.Mirosław Gryń/Polityka Wyborcy zamiast cieszyć się, że żyją coraz lepiej, i popierać władzę stojącą za sukcesami, wpadają w panikę, że coś im może grozić, i wybierają tych, którzy ich skutecznie nastraszą.

O godz. 22.31 w dniu wyborów, czyli 13 października tego roku, dostałem dziwny SMS: „Kto powiedział, że nigdy nie zawiódł się na ludzkiej głupocie?”. Przysłała mi go Ilona – młoda, wykształcona, aktywna, inteligentna i dobrze sobie radząca kobieta z południowo-zachodniej Polski. Zdaje się, chodziło jej o to, że społeczeństwo znowu się wygłupiło i nieracjonalnie wybrało.

To problem jak z jajkiem i kurą. Chodzi o to, kto w istocie jest głupi: ten, kto nie umie przekonać do swoich słusznych racjonalnych poglądów, czy ten, kto się do nich nie daje przekonać i myśli/decyduje/głosuje niesłusznie? Z tyłu tego prostego dylematu jest drugi, dużo bardziej złożony: co jest słuszne, bo racjonalne? Co wiemy, a w co tylko wierzymy? I czy naprawdę istnieje tylko jedna racjonalność?

Najtrudniejsze pytania, które rzetelny demokrata musi w obliczu tych wątpliwości postawić, brzmią: czy demokracja (w którą deklaratywnie wierzymy) ma sens, skoro przecież wiemy, że wyborcy zbiorowo dokonujący niesłychanie ważnych i złożonych wyborów mają mgliste pojęcie o sprawach, których ich decyzje dotyczą? Oraz: jak publicznie rozmawiać o niekompetencji wyborców? Drugie pytanie jest dla mnie łatwiejsze. Trzeba rozmawiać otwarcie.

Lękliwy pesymizm

Najdelikatniej mówiąc, nie wszyscy wyborcy mają doktoraty z politologii, prawa, stosunków międzynarodowych, ekonomii czy socjologii. A ci, którzy je mają, też – mówiąc oględnie – nie zawsze idealnie stykają z realem. Ludzie, czyli wyborcy, obywatele, eksperci, politycy itd., są, jacy są, i tego się nie zmieni. Mamy to dobrze zbadane i opisane. W różnych sprawach mogą być trochę lepsi albo gorsi, ale społeczeństw ani ludzi idealnych nie ma.

„Wyborcy są nie tylko niekompetentni; co gorsza, są irracjonalni – i tak właśnie głosują.

Polityka 46.2019 (3236) z dnia 12.11.2019; Polityka; s. 21
Oryginalny tytuł tekstu: "Zbyt dumni, zbyt wściekli"
Reklama