Sądziłem, że Donald Tusk wystartuje w tych wyborach prezydenckich, a na pewno, że powinien. Sądziłem też, że ma ochotę wystartować; gdyby nie zakładał startu, mógł to na sto sposobów powiedzieć i przed rokiem. Zresztą zaraz na początku grudnia zaplanowano promocję książki Tuska „Szczerze”, co wyglądało na standardowy początek kampanii. Motywy nagłej, zaskakującej rezygnacji nie są do końca jasne. Mogły to być, jak plotkowano, złe sondaże; mogły być powody osobiste, rodzinne, obawa przed zorganizowanym przez TVP Kurskiego hejtem – lub wszystko po trochu.