Nasila się krytyka polskich hierarchów; słychać głosy, że zamiast być ewangelicznymi autorytetami, są dziś największym obciążeniem dla Kościoła. O to, jak wygląda prawda, spytałem grupkę purpuratów przypadkowo spotkanych na warszawskiej ulicy.
– Nie ukrywam, jesteśmy sfrustrowani. Wykonujemy posługę trudną i wyczerpującą, tymczasem wierni myślą, że bycie biskupem to sama przyjemność: eleganckie stroje, drogie wina, atrakcyjna gosposia i wycieczki do Rzymu – żali się hierarcha z Małopolski.