O takich zakusach poinformowała „Gazeta Wyborcza”. Od otwarcia ECS (2014) oryginalne tablice eksponowane są na wystawie stałej tej placówki jako depozyt Narodowego Muzeum Morskiego. Dziś są niewątpliwie najcenniejszą pamiątką Sierpnia 1980. W 2003 r. zostały wpisane na prowadzoną przez UNESCO Światową Listę Dziedzictwa Kulturowego „Pamięć Świata” (wraz z Biblią Gutenberga, rękopisami Chopina i autografem „De revolutionibus...” Kopernika). Mógłby z nimi konkurować oryginał podpisanych w Gdańsku porozumień, ale oba egzemplarze przepadły jak kamień w wodę.
Teraz o zwrot tablic z postulatami upomniało się Narodowe Muzeum Morskie, nad którym pełną kontrolę ma Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Inaczej niż w przypadku ECS, które nie ma jednego pana, a najsilniejszy głos należy do samorządów Gdańska i województwa. Ta sytuacja mocno uwiera PiS. Na początku tego roku opinia publiczna była świadkiem regularnej wojny, przegranej przez partię rządzącą. Była próba wprowadzenia ludzi PiS do ECS, był finansowy szantaż, wreszcie obcięcie dotacji budżetowej na działalność. I odpowiedź obywateli – błyskawiczna zbiórka 3 mln zł, żeby uzupełnić braki wynikłe z decyzji ministra kultury. Porażka władzy.
Czytaj także: Spór o pamiątki po Solidarności
Kopie tablic zabrane, oryginały zachowane
Tablice do zbiorów NMM trafiły przypadkiem – za sprawą zorganizowanej tam w pierwszą rocznicę Sierpnia ′80 wystawy. W muzeum tym (wtedy nie Narodowym, a Centralnym) zastał je