Prezydencki start Szymona Hołowni wygląda na dość precyzyjne przedsięwzięcie. Polega ono na próbie wyliczenia przy pomocy socjologicznego cyrkla, gdzie znajduje się statystyczny środek politycznych poglądów Polaków. Jest to doprawione obowiązkową antypartyjnością i miękką odmianą antysystemowości. Wygląda to trochę tak, jakby najpierw była koncepcja, a potem poszukiwano kandydata i z komputera wyskoczył właśnie Hołownia.