Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Budka mebluje PO. Musi pogodzić sprzeczne interesy

Borys Budka, nowy szef Platformy Obywatelskiej Borys Budka, nowy szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Najtrudniejszym zadaniem dla Borysa Budki będzie wyłonienie szefa klubu parlamentarnego. Chrapkę na tę funkcję ma jego bliski współpracownik Sławomir Nitras.

Po przejęciu przywództwa w Platformie Obywatelskiej jednym z pilniejszych zadań Borysa Budki są personalne układanki w sztabie, klubie parlamentarnym i partii. Pierwszą, po dłuższych perturbacjach, ma za sobą, w najbliższych dniach i tygodniach czekają go kolejne.

Na czele sztabu stanął Bartosz Arłukowicz, choć pojawiały się doniesienia, że wycofa się z kampanii. Pomoże mu szereg działaczy, głównie posłów PO i koalicjantów, którzy sprawnie poprowadzili swoje kampanie do Sejmu w 2019 r. Dyrektorem operacyjnym zostanie mało znany śląski poseł Michał Gramatyka – ma doświadczenie w prowadzeniu projektów biznesowych, a przez współpracowników jest chwalony za skuteczność. W sztabie będzie człowiekiem Budki.

Za program odpowiada była wiceminister finansów Izabela Leszczyna. Tomasz Siemoniak ma pracować z doradcami, na rzecznika wybrano Adama Szłapkę z Nowoczesnej. O głosy młodych powalczy warszawska posłanka Aleksandra Gajewska, za kontakty z samorządami będą zaś odpowiedzialni Jacek Protas i Rafał Trzaskowski. Pracę w terenie powierzono europosłance z Podkarpacia Elżbiecie Łukacijewskiej.

Nowa, odmłodzona Platforma

Na konferencji prezentującej sztab zabrakło kilku osób, które w kampanii odegrają ważną, choć mniej eksponowaną rolę. Za strategię będą odpowiadać Sławomir Nowak i Igor Ostachowicz. Obaj współpracowali przed laty z Donaldem Tuskiem. Nowak był szefem gabinetu w Kancelarii Premiera (2007–09) i ministrem transportu (2011–13). Odszedł z rządu, gdy prokuratura przedstawiła mu zarzuty w związku z nieprawidłowościami w oświadczeniu majątkowym – nie wpisał do niego drogiego zegarka. Od 2016 r. był prezesem ukraińskiej państwowej agencji drogowej. W Platformie jest ceniony za zmysł polityczny i doświadczenie w tworzeniu kampanii. Ostachowicz doradzał zaś Tuskowi jako podsekretarz i sekretarz stanu w KPRM w latach 2007–14.

Za koordynację prac struktur będzie odpowiadał były współpracownik Grzegorza Schetyny Rafał Grupiński. W kampanię włączą się też bliscy współpracownicy Budki: Cezary Tomczyk i Paweł Olszewski. Arłukowicz jako szef sztabu ma być symbolem nowej Platformy, innej od tej zarządzanej przez Schetynę. Budka chce pokazać partię pełną energii, odmłodzoną, bliską ludziom. Europoseł dobrze odwzorowuje ten zestaw cech. Zwłaszcza że niekoniecznie są domeną kandydatki na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. W praktyce Arłukowicz ma odpowiadać głównie (choć nie tylko) za kampanię w terenie i spotkania z wyborcami. Czyli za to, co idzie mu najlepiej i w czym okazał się skuteczny w kampanii europejskiej, a potem w parlamentarnej, gdy pomagał wielu kandydatom PO do Sejmu.

Frakcje w PO walczą o dominację

Drugim zadaniem stojącym przed Budką jest umeblowanie na nowo zarządu partii. Być może uda się to zrobić przy okazji sobotniej rady krajowej. – Konieczna jest głęboka zmiana. Nasi wyborcy muszą uwierzyć, że partia buduje się na nowo, a zmiany nie są jedynie kosmetyczne. Inaczej stracimy szansę na nowe otwarcie – mówi nam jeden z byłych ministrów. Z drugiej strony Budka musi uważać, żeby już na starcie nie narobić sobie wrogów. – Pierwsze doniesienia o tym, kto dostanie najważniejsze stanowiska, wskazują, że Platformą zarządzać będzie teraz jedna frakcja: 40-latków. To by było źle, bo w partii urośnie opozycja – mówi polityk wspierający Budkę w wewnętrznej kampanii, ale nienależący do jego najbliższego kręgu. Zresztą nieoficjalnie słychać, że zalążki opozycji już w partii rosną – na nieformalnych spotkaniach Sławomira Neumanna.

Wiceprzewodniczących PO będzie czworo – tak nakazuje statut. Na stanowiskach pozostaną Ewa Kopacz i prawdopodobnie Tomasz Siemoniak. Zostają dwa wakaty – jeden zwolniony przez Budkę, drugi po Bogdanie Borusewiczu, który kilka dni temu zgodził się ustąpić z funkcji. Jedno z tych miejsc ma zająć Rafał Trzaskowski, drugie najpewniej Arłukowicz lub Agnieszka Pomaska.

Co poza tym? Sekretarzem generalnym zostanie prawdopodobnie Marcin Kierwiński – w partii mówią o nim, że jest „obrotowy”, ma dobry kontakt z działaczami. Nie jest jednak pewne, czy dostanie nominację już w sobotę. Nie rozstrzygnięto też, kto będzie zarządzał finansami, ale na pewno stanowiska skarbnika nie utrzyma bliski współpracownik Schetyny Mariusz Witczak (padają nazwiska Pawła Olszewskiego i Jacka Protasa).

Najtrudniejsze zadanie Borysa Budki

Chyba najtrudniejszym zadaniem będzie teraz wyłonienie szefa klubu parlamentarnego. Chrapkę na tę funkcję ma bliski współpracownik Budki Sławomir Nitras. Kandydatura budzi sprzeciw schetynowców, którzy podkreślają, że poseł z zachodniopomorskiego ma konfliktową naturę.

Dla zwolenników Schetyny akceptowalną kandydatką byłaby Leszczyna, ale nic jeszcze nie wskazuje na to, by udało się dojść do zgody w tej sprawie. Dlatego część schetynowców sugeruje przenieść wybory szefa klubu na czerwiec, co pozwoliłoby skupić się teraz na kampanii prezydenckiej. Ale oznaczałoby, że ewentualne niepowodzenia i błędy szłyby na konto Budki – a tego przewodniczący PO by nie chciał. Personalne układanki są dla obserwatorów zawsze ciekawe, choć dla wykonawców nieraz trudne. Dla samej partii zapewne byłoby najlepiej, gdyby szybko się skończyły, a PO skupiła się już na batalii prezydenckiej. Dla Budki to będzie znacznie większe wyzwanie niż rozdzielenie funkcji w Platformie.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną