Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kwarantanny dopilnuje aplikacja. Powinniśmy się bać?

Policjant w Białymstoku sprawdza przestrzeganie kwarantanny. Policjant w Białymstoku sprawdza przestrzeganie kwarantanny. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Znacznie łatwiej przyznać służbom tworzącym system bezpieczeństwa państwa nowe kompetencje, zwłaszcza te wygodne w użyciu, niż je potem odebrać.

Coraz więcej ekspertów podkreśla, że świat, który wyłoni się z czasów zarazy, poważnie się zmieni. Inna będzie rzeczywistość stosunków międzynarodowych, zachwieje się równowaga między potęgami rządzącymi światem. Inna będzie gospodarka, bo zakłócone łańcuchy zglobalizowanych dostaw doprowadzą być może do powrotu produkcji w państwach narodowych. A najbardziej powinno nas frapować pytanie o to, co nam najbliższe – o funkcjonowanie wewnętrznych mechanizmów społecznych, politycznych i prawnych. Zmienią się na pewno.

Czytaj też: Stan epidemii. Co się zmieni w naszym życiu?

W Izraelu już nadzorują komórki

Szef izraelskiej służby Shin Beth poinformował niedawno, że jego agencja otrzymała zgodę rządu na wdrażanie technologii nadzoru telefonów obywateli, aby pomóc ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa. Zdaniem Nadav Argaman Beth po dostarczeniu danych do resortu zdrowia nie będzie zatrzymywać żadnych informacji od kontrolowanych osób – ani dotyczących lokalizacji, ani innych aspektów ich życia.

Mimo tych zapewnień doniesienie wywołało powszechną krytykę grup zajmujących się ochroną praw człowieka – i trudno się temu dziwić. Wypracowane dotąd technologie nadzoru pozwalają na wgląd w życie jednostki w stopniu znanym jedynie z dystopijnych filmów, dlatego nakładamy na ich użycie prawne ograniczenia, kontrolę sądową i inne „bufory bezpieczeństwa”.

Czytaj też: Polityka w cieniu wirusa

Wyślij selfie, żeby pokazać, gdzie jesteś

To dlatego taki niepokój budzą informacje o tym, że polski rząd zamierza wprowadzić aplikację „Kwarantanna domowa”, o której dowiadujemy się nie tylko z mediów, ale i z komunikatu otrzymanego przez użytkowników RSO (Regionalny System Ostrzegania). Aplikacja ma służyć „wspieraniu działań służb bezpieczeństwa i porządku publicznego” w zakresie przestrzegania zasad kwarantanny.

Narzędziem do weryfikacji lokalizacji mają być wysyłane znienacka prośby o zrobienie zdjęcia typu „selfie” – podobnie dziś w niezapowiedziany sposób odbywają się wizyty policjantów. Dane osób „meldujących się” mają być bezpieczne, nie będą bowiem niepotrzebnie gromadzone ani przechowywane. Ważną cechą aplikacji jest to, że nie ma szans, by korzystali z niej rodacy nieobjęci obowiązkiem odosobnienia – jej system jest połączony z bazą numerów osób, na które taki obowiązek nałożono.

To chyba najważniejsza różnica w stosunku do rozwiązania wprowadzonego przez Izrael, gdzie służby wykorzystują posiadane już narzędzia nadzoru, stosowane do zwalczania zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa. Wprowadzenie ich w skali globalnej, wobec całego społeczeństwa, bez indywidualnych przesłanek i w imię wyższej konieczności, może się wydawać konieczne, ale powinniśmy sobie zdawać sprawę z ryzyka, jakie się z tym wiąże.

Czytaj też: Skąd się wziął wirus? Ufajmy nauce nie plotkom

Łatwiej zacząć, trudniej skończyć

Znacznie łatwiej przyznać służbom tworzącym system bezpieczeństwa państwa nowe kompetencje, zwłaszcza te wygodne w użyciu, niż je potem odebrać. Widać to w walce z terroryzmem – a pandemii ludzie boją się znacznie bardziej i znacznie łatwiej przychylą się do stosowania narzędzi, na które w żadnych innych okolicznościach nie byłoby społecznej zgody.

To dlatego wprowadzając nowe rozwiązania, nawet na początku zgodne z zasadami społeczeństwa obywatelskiego, powinniśmy mieć także precyzyjny plan tego, jak doprowadzić do zaprzestania stosowania tych środków z końcem pandemii. Sytuacje głębokich, przedłużających się kryzysów wprowadzają zarówno politycznych decydentów, jak i obywateli w skrajny stan emocjonalny, na pograniczu paniki i desperacji. A to otwiera drzwi do decyzji, które w długiej perspektywie przyniosą poważne konsekwencje dla życia politycznego i społecznego.

Zatem nawet w skrajnych okolicznościach – a może szczególnie w skrajnych okolicznościach – powinniśmy zachować zdolność do racjonalnej analizy, przewidywania skutków własnych działań i ostrożność w ich projektowaniu. Inaczej świat, w którym będziemy próbowali odnaleźć się po pandemii, będzie nie tylko inny, ale też dużo gorszy.

Czytaj też: MON ogranicza informowanie o wirusie. Czy nadchodzi cenzura?

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną