Sąd Najwyższy uwzględnił skargę komitetu wyborczego kandydata na prezydenta RP Sławomira Grzywy na uchwałę PKW, która odmówiła mu rejestracji, bo nie dotrzymał trzydniowego terminu uzupełnienia liczby podpisów – większość nie zawierała wymaganych prawem wyborczym danych, więc PKW je zakwestionowała.
Kampania w warunkach epidemii
Sąd Najwyższy uznał, że zalecone przez PKW prawidłowe zebranie podpisów – w ciągu trzech dni – było obiektywnie niemożliwe w warunkach epidemii. Sąd zwrócił uwagę, że 9–12 marca, kiedy komitet wyborczy Grzywy miał prawidłowo zebrać podpisy, podobnie jak wcześniej przedstawiciele władzy ostrzegali przed koronawirusem i namawiali do unikania kontaktów. Zaczęto wprowadzać restrykcje.
„Biorąc pod uwagę realne obawy osób składających oraz zbierających podpisy poparcia pod kandydaturą Sławomira Grzywy o możliwość zarażenia się koronawirusem (albo obawy przed koniecznością pozostawania w odosobnieniu przez określony czas), trzeba stwierdzić, że w zaistniałych okolicznościach – ze względu na stan rzeczywistego zagrożenia epidemicznego – zebranie brakującej liczby podpisów było nierealne” – stwierdził SN. I dodał, że zobowiązanie, jakie PKW nałożyła na pełnomocnika, było niewykonalne z powodów obiektywnych.
Rzecznik SN Michał Laskowski powiedział dziennikarzom, że to orzeczenie stawia pod znakiem zapytania możliwość odbycia się za półtora miesiąca wyborów prezydenckich.
Adam Szostkiewicz: Śmiercionośne wybory 10 maja
Wybory ani powszechne, ani równe
Rzeczywiście: skoro ludzie mogą mieć uzasadnioną obawę o swoje zdrowie, zbierając podpisy poparcia lub je składając, to tym bardziej będą się bali zasiąść w komisjach wyborczych czy pójść do lokalu wyborczego.