Sejm właśnie uchwalił, że można przesunąć wybory bez wprowadzania stanu nadzwyczajnego. Jak to możliwe? Zwyczajnie: specustawą o przeprowadzeniu wyborów w czasie pandemii, do której dorzucono drobiazg: „Jeśli na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej ogłoszono stan epidemii, Marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów określonego w wydanym wcześniej postanowieniu. Nowy termin wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej określony przez Marszałka Sejmu musi odpowiadać terminom przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej określonym w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.” Zatem ustawą zmieniono konstytucję.
Czytaj też: Sejm obraduje nad nowym projektem PiS ws. wyborów
Sprzeczna z konstytucją? I co z tego
O tej historii będą się uczyć studenci prawa i politologii – nie tylko w Polsce. Jak przeprowadzić wybory prezydenckie w czasie pandemii, by zagwarantować sobie zwycięstwo? Jak połamać święte zasady wolnych wyborów i argumentować to wymogami demokracji? Poczta i minister aktywów państwowych Jacek Sasin jako organy odpowiedzialne za kształt i przebieg wyborów, komisarze wyborczy dobierający dowolnie członków uzupełniających skład komisji, spisy wyborców komponowane przez wojewodów przy użyciu „innych rejestrów”, Państwowa Komisja Wyborcza zredukowana do roli herolda, który z kartki czyta dostarczone jej informacje...
Na koniec zaś marszałek Sejmu Elżbieta Witek przesunie wybory o tydzień, bo przez opór Jarosława Gowina partia rządząca już jest w niedoczasie i nowe przepisy mogą nie zdążyć wejść w życie.
Jak możliwa będzie zmiana daty wyborów bez wprowadzenia stanu nadzwyczajnego?