Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Co się tam u was, k…, dzieje, czyli najkrótsze śledztwo świata

Konferencja prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry Konferencja prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry Andrzej Hulimka / Forum
Śledztwo w sprawie stworzenia powszechnego zagrożenia życia i zdrowia przygotowywaniem wyborów podczas pandemii zostało umorzone w ciągu trzech godzin od wszczęcia. Decyzję podjęto bez wiedzy prokurator prowadzącej Ewy Wrzosek.

Uzasadnienie podała dziennikarzom rzeczniczka stołecznej prokuratury Mirosława Chyr: nie doszło do przestępstwa, bo ustawa o wyborach pocztowych jest dopiero w Senacie.

Czytaj też: Jacek Sasin i wyborcza farsa

Wyszła z pracy, śledztwo umorzone

Prokurator Ewa Wrzosek z Prokuratury Rejonowej dla Warszawy Mokotowa wszczęła śledztwo po zawiadomieniu prywatnej osoby. Jak mówiła mediom, zamierzała przesłuchać m.in. wicepremiera Jacka Sasina. O wszczęciu śledztwa zdecydowała, zapoznawszy się z opiniami epidemiologów sporządzonymi dla Senatu, że głosowanie korespondencyjne może wzmóc szerzenie się wirusa. Nie zdążyła wykonać żadnej czynności procesowej. Wyszła po godzinach z pracy i dowiedziała się, że śledztwo jest umorzone. „To było chyba najszybsze śledztwo świata, bo trwało łącznie jakieś trzy godziny. Przez ponad 25 lat pracy nie spotkałam się z czymś takim. Nie wiem, przez kogo zostało to śledztwo umorzone i w jakim trybie” – powiedziała Onetowi.

Według pisowskiego prawa o prokuraturze uchwalonego na początku 2016 r. prokurator przełożony – łącznie z generalnym – może nie tylko wydawać polecenia prokuratorowi co do czynności w prowadzonym przez niego śledztwie, ale też zmienić jego decyzję czy przejąć śledztwo do własnego prowadzenia i np. je umorzyć. A więc wszystko jest lege artis.

Prokuratura Krajowa po południu poinformowała, że wszczęła wobec prok. Wrzosek postępowanie dyscyplinarne za „obrazę przepisów prawa i uchybienie godności urzędu”.

Czytaj też: Czy leci z nami prezes?

„Posprzątać mi natychmiast ten burdel!”

Wyjaśnienie umorzenia zaprezentowane przez rzeczniczkę stołecznej prokuratury jest absurdalne. Prawo, które przewiduje wybory pocztowe, już jest: uchwalił je Sejm, pracuje nad nim Senat, a PiS zapowiedział, że odrzuci poprawki i wybory przeprowadzi. A więc mamy podejrzenie co najmniej przygotowania do popełnienia przestępstwa sprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia. A przygotowanie do przestępstwa też jest przestępstwem i podlega śledztwu. Skąd więc to nagłe umorzenie? Zwykle prokuratura Ziobry postępowała spokojnie: zwlekała, czekała, aż sprawa przycichnie, i umarzała dyskretnie.

Może chodzi o to, że w sprawie wyborów prezes Kaczyński stracił cierpliwość? Mają być, koniec, kropka, żadnych wątpliwości, bo wątpliwości to zdrada. Może dowiedział się o śledztwie i zrugał Ziobrę? Może sam prokurator generalny zadziałał, przewidując, jak zareaguje prezes? A może ktoś z niższych szczebli przewidział, jak zareaguje Ziobro? Można sobie wyobrazić tę scenę jak z filmów o PRL. Przerażony człowiek kłaniający się w pas słuchawce telefonu, z której ryczy głos: „Co się tam u was, k..., dzieje?! Nie mieliście komu przydzielić tej sprawy, tylko tej... (zdrajczyni?) z Lex Super Omnia?! Posprzątać mi natychmiast ten burdel!”.

No i został posprzątany.

Można teraz uruchomić wyobraźnię i pomyśleć, jak będą się odmeldowywać odpowiedzialni za przeprowadzenie wyborów. I za ich wyniki, oczywiście.

Czytaj też: PKW wykonuje robotę głupiego

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną