PiS stracił poczucie przyzwoitości, które miał na sztandarach, gdy szedł po władzę. Jak już ją dostał, możliwość zarabiania wielkich pieniędzy dzięki pełnionym w państwie funkcjom okazała się pokusą nie do przezwyciężenia. Serial o podejrzanych interesach ministra Łukasza Szumowskiego jest tego dobrą ilustracją.
Ludzi władzy UOKiK nie ściga
W wersji oficjalnej, adresowanej do społeczeństwa, rząd PiS ściga układy i oszustów. Chroni nas przed nimi, bo na rynek nie możemy liczyć, jest zawodny. Kiedy wybuchła pandemia i poszybowały ceny maseczek jednorazowych, płynów odkażających oraz innych środków ochrony osobistej, wkroczył do akcji Urząd Ochrony Konsumentów i Konkurencji, który miał się zabrać za cwaniaków, żądnych łatwego zarobku na kryzysie. Za windowanie cen na środki ochrony może karać takich pseudoprzedsiębiorców nawet grzywną do 5 mln zł. To nie wszystko – rząd dał sobie prawo wprowadzenia cen regulowanych na najbardziej poszukiwane towary, żebyśmy nie musieli przepłacać. Czyli to państwo, a nie cwaniacy i oszuści, ma wyznaczać ceny na maski i płyny.
Mija trzeci miesiąc pandemii i nic o sukcesach UOKiK z oszustami nie słychać. Może dlatego, że najpierw państwo pozwoliło się nachapać swoim. Najpierw spółkom skarbu państwa, które zostały zwolnione z akcyzy i dzięki temu zarabiają krocie na płynach odkażających, których nie mogły produkować inne firmy, bo ich Ministerstwo Finansów z akcyzy nie zwolniło.