Na podstawie informacji uzyskanych przez dociekliwych dziennikarzy z takich redakcji jak „Gazeta Wyborcza”, TVN24 i „Fakt” oraz posłów opozycji, prowadzących kontrolę poselską, zreferuję główne ustalenia „afery Szumowskiego”. Ma kilka wątków, a właściwie składa się z kilku afer pachnących brutalną korupcją.
Cztery afery korupcją pachnące
1. Instruktor narciarski i właściciel pensjonatu z Zakopanego Łukasz G., bliski kolega brata ministra Marcina oraz samego ministra, niezajmujący się na co dzień handlem wyrobami medycznymi, otrzymał – dzięki znajomościom – kontrakty rządowe na sprzedaż masek filtrujących klasy FFP2 i FFP3 oraz masek chirurgicznych. Łukasz G. dostarczył towar nienadający się do użytku, z fałszywym certyfikatem. Jak ustaliła „Gazeta Wyborcza”, dał za niego producentom w Chinach niecałe 900 zł, a rząd zapłacił prawie 5 mln zł. Sprawą tego wyłudzenia zajmuje się CBA. Na mniejszą skalę podhalańczycy zrobili też interes z resortem na przyłbicach.
2. Ministerstwo Zdrowia zakupiło od firmy E&K z Lublina zajmującej się lotnictwem 1200 respiratorów za dramatycznie zawyżoną kwotę blisko 200 mln zł. Właścicielem tej firmy jest Andrzej Izdebski, mający na koncie nielegalny handel bronią, którą sprzedawał objętym embargiem podmiotom zaangażowanym w brutalne konflikty. W związku ze sprawą respiratorów, maseczek i przyłbic warto zauważyć, że wiceminister w resorcie Szumowskiego Janusz Cieszyński inspirował poprawkę do ustawy o zwalczaniu koronawirusa, zapewniającą bezkarność urzędnikom dokonującym nadużyć przy zakupie towarów i usług służących zwalczaniu epidemii.