1,3 mln głosów oddanych w wyborach prezydenckich na Krzysztofa Bosaka skłania do refleksji. Czy tego chcemy, czy nie, jest politykiem trzykrotnie bardziej popularnym od Roberta Biedronia, a w poczet jego zwolenników liczy się co piąty młody Polak. Nic dziwnego. Młodzi lubią się buntować, a najłatwiejszy bunt polega na wzmocnieniu tego, co już się zna. Katolicka i nacjonalistyczna edukacja, przez którą przechodzą prawie wszyscy Polacy, nie mając prawie żadnej styczności z ideałami liberalno-demokratycznymi, dostarcza doskonałego materiału na konserwatywnych i nacjonalistycznych radykałów. Wystarczy dorzucić do pieca i masz. W każdym kraju są specjaliści od „podrywania” młodzieży. W Polsce takim specjalistą stał się Krzysztof Bosak, któremu niechętnie musiał ustąpić pierwszeństwa Janusz Korwin-Mikke. Tę niechęć było widać aż nadto dobrze, gdy podczas przemówienia Bosaka po ogłoszeniu sondażowych wyników Korwin-Mikke gawędził sobie z Braunem w kadrze kamery.
Bosak, lider Ruchu Narodowego i Konfederacji
Krzysztof Bosak to dziecko Giertychów – ojca Macieja i syna Romana. Wywodzi się jeszcze z Ligii Polskich Rodzin, narodowo-katolickiego ugrupowania, które usiłowało odgrywać rolę polskiej chadecji. Bosak jest w polskiej polityce od 15 lat (kiedy został po raz pierwszy posłem), ale jego poważna kariera dopiero się zaczyna – z punktu widzenia odbiorców mediów już dziś jest faktycznym liderem Ruchu Narodowego i Konfederacji.
Jego spektakularny sukces w wyborach odebrał Jarosławowi Kaczyńskiemu monopol na endeckość. Bosak całkiem udatnie przemawia językiem Dmowskiego i jest w tym nieporównanie bardziej wiarygodny niż Robert Winnicki, który miał wielkie aspiracje do rządu młodych dusz.