Okazjonalny obserwator polskiej polityki może mieć poczucie, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni dochodziło do ciągłych zmian w tym, kto jest na prowadzeniu w walce o klucze do Pałacu Prezydenckiego. Co tylko Andrzej Duda wracał na pozycję faworyta sondaży, to inne badanie następnego dnia pokazywało, że większe szanse na triumf ma Rafał Trzaskowski.
W rzeczywistości od pierwszej rundy wyborów 28 czerwca zmieniło się naprawdę niewiele. Każdy kolejny sondaż przesuwa wskazówkę w jedną lub drugą stronę, ale różnica pozostaje w granicach błędu statystycznego.
Publicyści „Polityki”: Jaka jest naprawdę stawka wyborów 12 lipca
Wiele badań jest lepszych niż jedno
Dobrą zasadą jest ignorowanie pojedynczych badań i obserwowanie szerszych trendów, co jest szczególnie istotne przy analizie poziomu poparcia dla kandydatów w tak zaciętej rywalizacji. Głównym założeniem używanego do tej analizy modelu zbierającego różne sondaże jest wychwycenie tej dynamiki pośród szumu pojedynczych badań, przy uwzględnieniu powtarzających się różnic między firmami badawczymi.
Biorąc pod uwagę, że wszystkie sondaże opierają się na próbce szerszej populacji, w nieunikniony sposób obarczone są ryzykami pewnych błędów i odchyleń, które są zaznaczone na grafice wyżej. Ciemnoniebieskie i pomarańczowe linie pokazują medianę poparcia odpowiednio dla Dudy i Trzaskowskiego. Najciemniejsze cienie wokół tych linii pokazują obszar, w którym mamy 50-procentową pewność, że realny poziom poparcia mieści się w tym zakresie.