Kontynuacja – to słowo narzuca się samo, zwłaszcza że PiS dość jasno sformułował kierunki: maksymalne zacieśnienie związków z USA, manifestowane staraniami o obecność dodatkowych sił na mocy dwustronnych umów i wielkie inwestycje zbrojeniowe, duża aktywność w NATO przez udział w misjach i ćwiczeniach oraz stopniowe powiększanie i przezbrajanie Wojska Polskiego. Drugą stroną tego medalu jest rosnące uzależnienie od amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego i nacisków USA kosztem relacji z częścią sojuszników europejskich i – często – krajowej zbrojeniówki, niestabilna polityka kadrowa w wojsku oraz prymat politycznego przekazu nad rzetelną debatą obronną.
Gdyby kolejne pięć, a przynajmniej trzy lata – do czasu spodziewanych wyborów parlamentarnych, których wynik wcale nie jest pewny – miały być takie same jak ostatnich kilka, można by mówić o stabilizacji, choć różnie oceniać jej poziom. Jednak sytuacja zewnętrzna sprawia, że trudno będzie PiS i Dudzie gwarantować dotychczasową politykę. Nieuchronnie nadchodzi czas adaptacji do nowych warunków, przez ostatnie miesiące przykrywanych zmasowaną propagandą kolejnych kampanii wyborczych.
Czytaj też: Ile zostało z wizji Macierewicza?
Co z wydatkami na wojsko?
Pierwsze wyzwanie to kryzys ekonomiczny i wynikające z niego koszty. Do tej pory rządzący karmili społeczeństwo narracją o świetnym stanie kiesy publicznej, doskonale dobranych środkach zaradczych i pokonaniu pandemii w wymiarze gospodarczym.