Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Atak śmiechu marszałkini Sejmu. Co z powagą urzędu?

14 posiedzenie Sejmu IX kadencji 14 posiedzenie Sejmu IX kadencji Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Sytuacja, gdy Elżbieta Witek nie umie zachować powagi i zapanować nad nastrojem w czasie głosowania nad członkami komisji ds. pedofilii, jest żenująca.

Elżbieta Witek nie ma łatwego życia. Jako podwładna Jarosława Kaczyńskiego musi nieustannie obrażać regulamin Sejmu i naruszać zasady parlamentaryzmu, a w konsekwencji być twarzą degradacji tej najważniejszej dla każdej demokracji instytucji. Nocne obrady, przepuszczanie ustaw z pominięciem procedur czytania i opiniowania przez komisje, fikcyjne obrady bez możliwości zadawania pytań, „wrzutki” przemycające w ustawach dramatyczne zmiany dotyczące obszarów niezwiązanych z tymi ustawami – to wszystko niszczy polską demokrację i parlamentaryzm, upokarza społeczeństwo, bezradne wobec bezkarności tego warcholstwa, i najzwyczajniej w świecie narusza powagę Sejmu.

Polski Sejm od dawna nie jest już instytucją poważną – jak maszynka do głosowania wykonuje to, co nakazuje mu rząd i partia, pod pełną kontrolą Najważniejszego Posła. Nic dziwnego, że osoba pełniąca w imieniu Kaczyńskiego funkcję marszałka może zachowywać się z daleko idącą swobodą. W końcu wykonuje tylko, a raczej odbębnia czynności wedle z góry wyznaczonego scenariusza, z dobrze znanym i zaplanowanym skutkiem. Mało poważna robota, prawda?

Witek: Rozśmieszali mnie posłowie

Dlatego nie ma co się dziwić, że Pani Marszałek dostała ataku śmiechu podczas głosowania nad kandydaturą zgłoszonej przez klub lewicy do Komisji ds. Wyjaśniania Przypadków Czynności Skierowanych Przeciwko Wolności Seksualnej i Obyczajności wobec Małoletniego mec. Karoliny Bućko. Zaśmiewała się i kilka razy wyłączała sobie mikrofon, by w końcu z wielkim trudem dokończyć wypowiadanie stosownej kwestii wzywającej do głosowania. Tłumaczyła potem, że rozśmieszali ją komentujący z ław posłowie, ale marne to tłumaczenie.

Reklama