Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Nowe zasady w Sejmie. Poseł fuchę chętnie przyjmie

Marszałek Sejmu Elżbieta Witek Marszałek Sejmu Elżbieta Witek Kancelaria Sejmu RP
Kancelaria Sejmu powiadomiła posłów, że mogą sobie dowolnie dorabiać. Na prawo, a może i lewo – bo tak się składa, że to praca publicznie wrażliwa i łatwo w niej np. o konflikt interesów.

Jeszcze nie tak dawno w obliczu serii skandali z udziałem polityków sam prezes Kaczyński grzmiał na temat poselskiej pazerności i wymógł na partyjnych towarzyszach, by obniżyli sobie uposażenia. Co oczywiście bardzo spodobało się suwerenowi.

Czytaj też: Co jedzą posłowie

Swobodne dorabianie

Teraz zdominowane przez tych samych partyjnych towarzyszy Prezydium Sejmu cichaczem zlikwidowało zasadę, iż posłowie, którzy zamierzają podjąć jakąkolwiek „aktywność pozaparlamentarną” związaną z uzyskiwaniem dochodów, muszą je o tym poinformować. I to na piśmie, we wniosku o wypłatę uposażenia poselskiego. Procedura miała gwarantować, że dodatkowe zajęcia zarobkowe posłów będą jawne. Ba, istniała ewentualność, że nie dostaną na nie zgody, jeśli m.in. groziłyby konfliktem interesów.

Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, nowe regulacje (czyli zniesienie dotychczasowych) mają obowiązywać z mocą wsteczną, bo od początku obecnej kadencji parlamentu. Posłowie mogą więc sobie teraz swobodnie dorabiać – czy to na umowy zlecenie, czy to umowy o dzieło, czy to najmując nieruchomości. Itd. itp. Niezależnie od tego, ile w ten sposób zarobią, dostaną również pełne uposażenie parlamentarne.

Z rygorów ostał się jeden: „o zamiarze podjęcia dodatkowych zajęć” (jak np. wykłady na uczelni) posłowie są zobowiązani powiadomić jedynie marszałka Sejmu.

Czytaj też:

  • Sejm
  • Reklama