Za pomocą ustaw antycovidowych PiS załatwia rozmaite sprawy. Taką właśnie ustawą wprowadził powszechne wybory pocztowe, a w nocy z wtorku na środę przyjął w komisji zdrowia poprawkę umożliwiającą Poczcie Polskiej odzyskanie pieniędzy – 70 mln zł – wydanych na druk kart do tych wyborów, które się ostatecznie 10 maja nie odbyły.
Poprawkę PiS zgłosił podczas prac nad „ustawą o zmianie niektórych ustaw w celu zapewnienia funkcjonowania ochrony zdrowia w związku z epidemią Covid-19 oraz po jej ustaniu”. Ale w czwartek, gdy komisja zdrowia głosowała cały projekt, niespodziewanie 19 posłanek i posłów opowiedziało się za jego odrzuceniem (17 było przeciw). Dwie posłanki PiS miały się pomylić.
W rozmowie z TVN24 wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński uspokajał, że projekt i tak będzie „przedmiotem debaty na posiedzeniu plenarnym Sejmu w bloku głosowań”. „Myślę, że tu nie ma z czego robić sensacji” – dodał. To znaczy, że jeśli PiS będzie chciał, to ustawę w Sejmie przyjmie.
Czytaj też: Wybory, których nie było, czyli nic za 70 mln
Dziurawa próba obrony Sasina
PO twierdzi, że przepis ma uchronić od odpowiedzialności wicepremiera Jacka Sasina, który zlecił poczcie druk kart bez podstawy prawnej (przepis o wyborach pocztowych nie wszedł jeszcze wtedy w życie). Ale jeśli ma to być d…krytka dla Sasina, to dziurawa, bo nadal jest on odpowiedzialny za niezorganizowanie wyborów. Rząd nie podał powodu, dla którego wybory w konstytucyjnym terminie się nie odbyły, a ustawa antycovidowa przewidywała, że ma je zorganizować właśnie wicepremier i minister aktywów państwowych.