Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Tęcza na Chrystusie obraża? Ważmy słowa

Tęczowa flaga na figurze Chrystusa przed bazyliką św. Krzyża w Warszawie Tęczowa flaga na figurze Chrystusa przed bazyliką św. Krzyża w Warszawie Spacerowiczka / Facebook
Mówienie o „wandalizmie” i „profanacji” służy podtrzymaniu konfliktu wokół społeczności LGBT, homofobicznej kampanii prawicowych polityków, a nawet hierarchów Kościoła.

Tęczowa flaga na figurze Chrystusa przed bazyliką św. Krzyża w Warszawie wywołała protesty kard. Kazimierza Nycza i premiera Mateusza Morawieckiego, a także innych pomniejszych polityków „zjednoczonej prawicy”. Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta uznał zdarzenie za złamanie polskiego prawa zabraniającego obrażania uczuć religijnych i narodowych.

A co z przyzwoleniem na homofobię?

Czy słusznie, to powinien ocenić niezależny od rządzących sąd, jeśli władzom śledczym uda się ustalić sprawców/sprawcę i zgromadzić materiał dowodowy podtrzymujący opinię członka obecnego rządu. Na razie okoliczności zdarzenia są nieznane, trwa natomiast dyskusja. Ścierają się w niej różne interpretacje, jak to zwykle bywa w tak zapalnych w dzisiejszej Polsce kwestiach kulturowych. Dobrze byłoby ważyć słowa.

Mówienie o „wandalizmie” i „profanacji” służy podtrzymaniu obecnego konfliktu wokół społeczności osób o innych niż dominująca orientacjach seksualnych. Homofobiczną kampanię przeciw ich prawom do równego traktowania prowadzą od dawna niektórzy politycy prawicowi, działacze katoliccy, związane z nimi media i prawnicy, a nawet kościelni dygnitarze. Nie brakło kazań i wiecowych przemówień wykluczających osoby nieheteroseksualne ze społeczeństwa, rozprowadzano naklejki propagujące „strefy wolne od LGBT”, około stu gmin przyjęło uchwały o podobnej wymowie. Przywódcy państwowi i rzymskokatoliccy milczeli albo popierali.

Czytaj też: „Religia staje się uzasadnieniem aktów agresji”

Symbolika tęczy nie powinna oburzać

A tam, gdzie jest akcja, prędzej czy później będzie reakcja. I za taką reakcję sprzeciwu można uznać tęczową flagę na pomniku Chrystusa. Wcześniej obrońcy zniesławianych osób nieheteroseksualnych posłużyli się tęczową symboliką na podobiźnie Matki Boskiej Częstochowskiej. Symbolika tęczy nie powinna nikogo oburzać. W tradycji biblijnej jest ona znakiem przymierza Boga z rodzajem ludzkim. Tęcza jest też znakiem jedności w różnorodności. W obu przypadkach przesłanie jest pozytywne, łączące, a nie dzielące. Wzywa do solidarności i tolerancji.

Z kolei w tradycji chrześcijańskiej Chrystus jest znakiem sprzeciwu wobec gnębienia przez możnych tego świata ludzi „najmniejszych”, wykluczanych z różnych powodów i pod różnymi pretekstami ze wspólnoty. I tak postrzegają Chrystusa społeczności osób LGBT działające we współczesnych Kościołach chrześcijańskich. Czy naprawdę jest to powód do zgorszenia, czy może raczej przejaw otwartości na różne ludzkie doświadczenia?

Marian Turski: Nie wolno nam milczeć!

Profanacja figury Chrystusa? Ważmy słowa

Nawet Kościół rzymskokatolicki, który homoseksualizmu nie aprobuje, boryka się dziś z zarzutami dotyczącymi „lawendowej mafii”, czyli z obłudą. I przyznaje, że osoby homoseksualne nie wybierają swojej tożsamości seksualnej, a to doświadczenie może być dla nich trudne, zwłaszcza jeśli są wierzące. Dlatego powinno się je traktować z szacunkiem i delikatnością, unikając jakiejkolwiek „niesłusznej dyskryminacji” (Katechizm KK, punkt 2358).

Wandalizm to niszczenie, agresja sprzężona z nienawiścią lub furią. Profanacja zakłada złą wolę lub głupotę wymierzoną w coś, co jest świętością dla pewnej grupy współobywateli lub po prostu innych ludzi. Ważmy słowa.

Czytaj też: W Polsce narasta atmosfera przedpogromowa

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną