Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Sąd Najwyższy o wyborach. Ogryzek zamiast historycznego orzeczenia

Izba Kontroli Nadzwyczajnej ogłasza ważność wyborów prezydenckich. 3 sierpnia 2020 r. Izba Kontroli Nadzwyczajnej ogłasza ważność wyborów prezydenckich. 3 sierpnia 2020 r. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Od izby Sądu Najwyższego orzekającej o wyborach, podobnie jak od PKW, należało oczekiwać głębszej refleksji konstytucyjnej i państwowej nad tym, co robiła władza.

Wybory prezydenckie są ważne, uchybienia nie miały wpływu na wynik, a władza polityczna stanęła na wysokości zadania i nie złamała praw wyborczych – orzekła Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego. Przedtem zgodnym głosem przedstawiciel Prokuratora Generalnego i Państwowej Komisji Wyborczej zarekomendowali jej uznanie ważności wyborów.

Wszystko odbyło się w atmosferze rodzinnej zgody. A rząd dostał rozgrzeszenie ze swej stronniczości i nieudolności. Nikt się chyba innego werdyktu nie spodziewał, gdy okazało się, że zwyciężył Andrzej Duda.

Marek Ostrowski: Na co Sąd Najwyższy nie może zamykać oczu

Żenujący fragment uzasadnienia

Można było przewidzieć, że Izba, do której PiS akceptował sędziów, przejdzie do porządku dziennego nad faktem, że wybory przeprowadzono w niekonstytucyjnym trybie – by wspomnieć to, że choć ogłoszono nowe wybory, to nie wszyscy kandydaci musieli się na nowo rejestrować. A ci, którzy musieli, dostali kilka dni na zebranie 100 tys. podpisów. Tak więc naruszono zasadę równości.

Izba Kontroli Nadzwyczajnej przeszła też do porządku dziennego nad tym, że nowe przepisy wyborcze uchwalono z naruszeniem regulaminu Sejmu, czyli także konstytucji. Ogłaszająca wyrok prezeska Izby Joanna Lemańska uzasadniła, że decyzje podjęte przez władzę miały na celu poszerzenie możliwości skorzystania z prawa do głosowania, a więc spełniły konstytucyjne cele.

Ten fragment uzasadnienia orzeczenia, w którym usprawiedliwia bezprecedensowy chaos związany z ogłaszaniem wyborów i przemilcza fakt niewywiązania się z obowiązku przeprowadzenia ich 10 maja, jest szczególnie żenujący.

Reklama