Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Lichocka wraca. Dobre wychowanie? Wstajemy z kolan

Posłanka Joanna Lichocka w Sejmie. 13 lutego 2020 r. Posłanka Joanna Lichocka w Sejmie. 13 lutego 2020 r. Maciej Jazwiecki / Agencja Gazeta
Historia posłanki PiS Joanny Lichockiej pokazującej środkowy palec może być doskonałym argumentem w dyskusji, czy chamstwo po prostu nazywać chamstwem.

Pisowska większość w sejmowej komisji kultury uznała najwyraźniej, że pokazywanie przez posłankę na sali obrad plenarnych parlamentu RP skrajnie obraźliwych gestów w kierunku politycznych oponentów – było nie było posłanki i posłów Rzeczpospolitej – nie jest czynem zasługującym na potępienie. O innych karach, już tych bardziej wymiernych, nie wspominając. Ba, partyjni towarzysze Joanny Lichockiej zdecydowali tak naprawdę, że za swój występ zasługuje na nagrodę i zaszczyty w postaci funkcji wiceszefowej komisji. Kropką nad „i” – bo trudno tu mówić o dodatkowym smaczku – jest to, że chodzi o komisję kultury.

Co więcej, także w komisji etyki poselskiej reprezentant PiS wnioskował przeciw piętnowaniu Lichockiej. Tyle że tu akurat pozostałym członkom gremium udało się wymóc orzeczenie kary nagany.

Czytaj też: Tego się nie da „odzobaczyć”

Dobre wychowanie? Wstajemy z kolan

Przypomnijmy, choć historia była głośna na cały kraj dzięki m.in. wymownym plakatom ze zdjęciem dokumentującym zachowanie Lichockiej. Otóż w lutym posłowie PiS zdecydowali o przekazaniu TVP i Polskiemu Radiu niemal 2 mld zł (stało się to przy protestach opozycji, która proponowała, by takie środki, jeśli już są, przeznaczyć na leczenie chorych z nowotworami). Po zwycięskim dla partii rządzącej głosowaniu Joanna Lichocka triumfalnie uniosła w kierunku ław opozycji dłoń z charakterystycznie ułożonym środkowym palcem. Potem opowiadała, że nie wykonała bynajmniej żadnego wulgarnego gestu, lecz tylko „przesuwała dwukrotnie palcem pod okiem”, bo była zdenerwowana (w innej wersji odsuwała jedynie „kosmyk włosów”).

Reklama