JACEK ŻAKOWSKI: – Co nam przeszkadza?
ANDRZEJ WALICKI: – Czyli komu?
Polakom? Polsce?
Głównie kompleks niższości wobec Zachodu, kompensowany kompleksem wyższości wobec Wschodu. Charakterystyczny głównie, choć nie tylko, dla przywódczych elit, bo tzw. przypadkowe społeczeństwo interesowało się przeważnie innymi sprawami.
Bo?
Oszukujemy się, że jesteśmy częścią Zachodu. A nie jesteśmy i nigdy nie byliśmy. Jesteśmy pół na pół – pół wschodni, pół zachodni.
Wschód Polski wschodni, a zachód zachodni?
Wschód i zachód wschodnio-zachodnie. W każdym z nas to jest. I jeszcze imperialny sentyment. Chwalimy się, że mieliśmy kraj wielokulturowy. Ale to był tylko kraj kilku odseparowanych kultur żyjących obok – nie razem. A my chcieliśmy ten kraj sarmatyzować. Odbieraliśmy inteligencję prawosławną prawosławnym. Żydom odbieraliśmy żydowską. Jakim cudem mogliśmy mieć wielokulturowe imperium, skoro koniecznie chcieliśmy mieć katolickie państwo? Nigdy nie mieliśmy imperialnego potencjału, bo wszystko chcieliśmy mieć polsko-katolickie.
Takie były czasy.
W Rosji nie. Rosjanie potrafili aprobować odmienność. Na przykład Tatarów. Były całe dynastie ludzi zasłużonych dla Rosji w różnych dziedzinach życia, od państwowości i wojskowości do kultury filozofii, poezji. Achmatowowie, Bierdiajewowie, Bucharinowie, Czaadajewowie, Kutuzowowie, Turgieniewowie i wiele, wiele innych. A jak się jakiś Rusin w Polsce zasymilował, to potem najeżdżał procesje prawosławne. Z katolicyzmem, sarmatyzmem i wiarą, że jesteśmy przyczółkiem Zachodu, nie można było stworzyć i utrzymać imperium. Chociaż Jerzy Giedroyc pięknie o tym pisał. Ale gdyby jego „Polska idea imperialna” ukazała się dziś, uznalibyśmy go za nacjonalistę i antysemitę, choć w wersji łagodnej.