Platforma przespała szansę, aby napsuć krwi PiS-owi, i wyskoczyła z wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra Zbigniewa Ziobry, kiedy wszyscy w obozie władzy zaczęli się już ze sobą godzić. Wielu odebrało to jako działanie w gruncie rzeczy na korzyść Ziobry, spajające Zjednoczoną Prawicę.
Czytaj też: Wzór na skuteczną opozycję
Szukanie szefa klubu
To wszystko dlatego, że największa partia opozycyjna nie ma czasu zastanowić się nad strategią czy choćby taktyką działania, bo główną sprawą, która ją zajmuje od kilku miesięcy, jest wybór szefa klubu parlamentarnego. Nowym władzom PO z grubsza chodzi o to, żeby nikt poza nimi nie miał nic do powiedzenia w kwestii kierunku i sposobu funkcjonowania Koalicji Obywatelskiej. Partyjne władze miały rozpuszczać wśród koalicjantów plotkę, że jeśli szefostwo klubu obejmie ktoś związany z Grzegorzem Schetyną, małe partie (Inicjatywa Polska, Zieloni, Nowoczesna) zostaną zneutralizowane, ponieważ były przewodniczący stawia teraz na „czystą Platformę”.
– To bzdura. Taki szczur wypuszczony przez ludzi Borysa Budki przed piątkowym wyborem szefa klubu, bo każdy głos będzie się liczył i może uda się trochę nastraszyć koalicjantów – przekonują stronnicy Schetyny. Jak zapewniają, Koalicja Obywatelska – czyli budowa formacji skupiającej wokół PO inne antypisowskie byty – to autorski projekt Schetyny, który chce wciąż rozwijać, przekonany, że obudowana różnymi politycznymi buforami Platforma ma większe pole manewru i szanse dotarcia do różnorakich grup wyborców.