Choć decyzja zapadła w poprzednim tygodniu, dopiero teraz poznaliśmy szczegóły wniosku Falenty i uzasadnienia decyzji sądu. Pierwszy dokument zawiera kilka kwestii, które mogą budzić zdumienie. Między innymi stwierdzenia, że Falenta pojednał się z pokrzywdzonymi, przestrzegał porządku prawnego w ciągu pięciu lat po „zdarzeniu, za które został skazany”, i ma krytyczny stosunek do popełnionych czynów. Nie wiadomo, co miała na myśli jego adwokatka ani tym bardziej on sam, przygotowując wniosek, ale pewne jest, że nic takiego nie miało miejsca.
Czytaj też: Co dalej z Markiem Falentą?
Sąd nie zwolni Falenty
Sąd zwrócił na to uwagę i jak stwierdził w uzasadnieniu swojej decyzji, wątpliwości budzi zarówno postawa Falenty przed osadzeniem w więzieniu, gdy ukrywał się za granicą, jak i po tym fakcie, czyli gdy w końcu trafił za kraty. Chodzi o „brak pełnego i szczerego krytycyzmu skazanego w stosunku do przypisanych mu czynów”. Według sądu od prawomocnego odrzucenia poprzedniego wniosku, czyli od 30 listopada ubiegłego roku, niewiele się zmieniło w kwestii jego resocjalizacji. „Proces wymaga kontynuowania” – orzekł sędzia penitencjarny.
Ciekawe są także ustalenia sądu, który jesienią rozpatrywał pierwszą prośbę Falenty o warunkowe zwolnienie. Przede wszystkim, powołując się na jego ucieczkę za granicę oraz brak „krytycznego stosunku do popełnionych przestępstw”, wątpił, że po wyjściu na wolność będzie przestrzegał prawa i znów nie popełni przestępstwa. Sąd podważył wtedy także jego wersję o pojednaniu z pokrzywdzonymi, przyznając, że w istocie to zrobił, ale jedynie z trójką z nich (na 97, które w