„Pamięci 96 Polaków na czele z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.” – taki dwujęzyczny napis widnieje na tablicy umieszczonej na polnym kamieniu, który stoi na miejscu katastrofy. Umieścili ją Rosjanie dzień przed pierwszą rocznicą wypadku.
Czytaj też: Zamach po Smoleńsku
Odkręcona tabliczka
Odkręcili poprzednią, którą kilka miesięcy wcześniej przywieźli i umieścili członkowie rodzin ofiar ze Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010. Jego prezeską była wówczas Zuzanna Kurtyka, wdowa po szefie IPN Januszu Kurtyce, zaś wiceprezeską – Jadwiga Gosiewska, czyli matka Przemysława Gosiewskiego. W stowarzyszeniu byli również m.in. Beata Gosiewska, żona Przemysława, późniejsza europosłanka PiS, oraz Andrzej Melak, potem poseł PiS.
Na ich tablicy wyryty był napis: „Pamięci 96 Polaków na czele z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, którzy 10 kwietnia 2010 r. zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, w drodze na uroczystości upamiętnienia 70. rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim dokonanej na jeńcach wojennych, oficerach Wojska Polskiego w 1940 r.”.
Gdy zamiana tablicy wyszła na jaw, Zuzanna Kurtyka nie kryła oburzenia. „To forma upokorzenia Polaków i rodzin ofiar” – mówiła dziennikarzom. Krytycznie o decyzji Rosjan wypowiadali się też inni bliscy ofiar, m.in. Paweł Deresz i Małgorzata Szmajdzińska.