Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Budka biadoli i „nic nie może”. To ma być lider?

Wiele osób powątpiewało ostatnimi czasy, czy Borys Budka nadaje się na lidera Platformy. Wiele osób powątpiewało ostatnimi czasy, czy Borys Budka nadaje się na lidera Platformy. Grzegorz Bukala / Agencja Gazeta
Wiele osób powątpiewało ostatnimi czasy, czy Borys Budka nadaje się na lidera Platformy. Teraz, za sprawą wywiadu w „Gazecie Wyborczej” (ukłony i gratulacje dla Tomka Kwaśniewskiego), wątpliwości jakby ubyło.

Rzadko kiedy trafia się przypadek tak daleko idącej niekompatybilności osoby i funkcji, ujawniany przy tym z beztroską brawurą przez tę osobę, i to w autoryzowanym wywiadzie. Czyta się tę arcyciekawą rozmowę w „Gazecie Wyborczej” z rosnącym zdziwieniem. Jak ktoś uważający się za lidera opozycji może coś takiego mówić? Gdzie było jego otoczenie, gdzie byli doradcy i stratedzy? Co się działo w ciągu czterech dni przeznaczonych na autoryzację? Nikomu się nie zaświeciła żadna ostrzegawcza lampka?

Co może Borys Budka

Czego bowiem dowiadujemy się od przewodniczącego? Że opozycja niewiele może, bo PiS ma większość; „wielce wkurzający jest ten brak sprawczości”, „nie odwołam Morawieckiego, bo nie mam większości”, „co my możemy?” itd. Biadolenie nie wydaje się skuteczną strategią polityczną. Ani żadną inną. Grecy pod Salaminą nie załamywali rąk, że Persowie mają więcej okrętów.

Temu narzekaniu Budki towarzyszy jeszcze żal do wyborców Platformy, którzy najwyraźniej nie pojmują złożoności sytuacji i wyzwań, przed którymi stoi partia, a żądają skutecznych działań. „Ludzie domagają się sprawczości”, mówi szef PO, a przecież już wytłumaczył, że sprawczości mieć nie może.

Przewodniczący mimochodem skompromitował też najpopularniejszego polityka Platformy Rafała Trzaskowskiego, który po nieznacznej przegranej w wyborach prezydenckich zapowiedział budowę ruchu społecznego.

Reklama