Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Remdesivir. Na razie jest, bo zamówienia są dla całej Unii

Fiolka remdesiviru Fiolka remdesiviru POOL / Reuters / Forum
Blisko 1000 zmarłych z powodu covid-19 raportowanych w czwartek. Rosnąca liczba pacjentów. I pogłoski, że zaczyna brakować remdesiviru – to stan pandemii na drugi tydzień kwietnia.

Prof. Krzysztof Simon, zakaźnik od roku ratujący chorych na covid-19, nie odbiera telefonu. Na pytanie o zaopatrzenie w remdesivir na swoim oddziale odpowiada po kwadransie krótkim SMS-em: „Mamy pełne na dzień dzisiejszy. KS”.

Równie krótko odpowiada rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, operatora szpitala tymczasowego, gdzie zaraz po świętach było 196 chorych (na 206 łóżek), a na pozostałych covidowych – 106 (na 140 łóżek, z czego 27 w Klinice Ginekologii i Położnictwa, a 21 w Klinice Pediatrii i Chorób Infekcyjnych). – Mamy. Dużo – mówi Monika Kowalska.

Czytaj też: Karetki krążą. Cztery godziny na wagę życia

Remdesivir. Europejskie zamówienia

W ciągu ostatnich czterech miesięcy do Polski dostarczono 148 tys. fiolek preparatu, z czego tylko w marcu 52 tys. Lek podawany jest pacjentom przed decyzją o podłączeniu pod respirator. – W kwietniu mamy otrzymać 102 tys. fiolek. Zdecydowanie zwiększyliśmy zamówienia, ale, niestety, firma Gilead nie jest w stanie podnieść mocy produkcyjnych, żeby zaspokoić zapotrzebowanie wszystkich chętnych, a to jedyny producent leku – słyszymy w Ministerstwie Zdrowia.

Obecnie wszystkie zamówienia realizowane są z bieżących dostaw. Każda kolejna partia leków przekazana przez producenta podlega niemal natychmiastowej dystrybucji i trafia do szpitali covidowych. O tym, ile preparatów przekazać danej placówce, decyduje liczba hospitalizowanych pacjentów skorygowana o wskaźnik wielkości partii leków przeznaczonej do dystrybucji w konkretnym tygodniu. Wszystkie dodatkowe dostawy to tak naprawdę nadwyżki wynikające z tego, że któryś ze szpitali w jakimś tygodniu nie złoży zamówienia (albo z tego, że resort zwiększa limit). Wzrost liczby chorych w szpitalach sprawia, że te nadwyżki schodzą na pniu.

„Dlatego 25 marca minister zdrowia podpisał kolejną szczegółową umowę dotyczącą zwiększenia dostaw produktu leczniczego Veclury do Polski” – poinformował nas resort.

Remdesivir kupowany jest według tego samego schematu co szczepionki. Polska uczestniczy w europejskim mechanizmie zakupu leku, więc to Unia Europejska zawiera umowę z producentem, firmą Gilead, a my dostajemy liczbę fiolek odpowiadającą parytetowi chorych. Od października do grudnia 2020 r. Polska złożyła zamówienie łącznie na 116 tys. fiolek remdesiviru, w październiku dotarło do nas 20 tys., w listopadzie i grudniu 48 tys. Jedna fiolka kosztuje 345 euro netto. Całkowita kwota zamówienia za trzy ostatnie miesiące 2020 r. to 176 mln 88 tys. zł netto (przy cenie 1 euro po 4,40 zł).

Podkast „Polityki”: Co nas czeka w trzeciej fali pandemii?

Najważniejsze, że działa

Remdesivir jest lekiem przeciwwirusowym, który początkowo stosowany był w leczeniu gorączki krwotocznej wywoływanej przez ebolę. Po wybuchu pandemii SARS-CoV-2 rozpoczęto testowanie go u pacjentów z covid-19, a następnie wdrożono do leczenia. W październiku 2020 r. amerykańscy naukowcy opublikowali wyniki swoich badań potwierdzających skuteczność remdesiviru.

Jednocześnie badania zleciła Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), a prowadzący je naukowcy niemalże w tym samym czasie co Amerykanie ogłosili, że remdesivir, hydroksychlorochina, kombinacja leków anty-HIV lopinavir i ritonavir oraz interferon nie zmniejszają lub tylko w niewielkim stopniu zmniejszają ryzyko zgonu pacjentów z covid-19. Badaniami objęto 11 266 osób w ponad 30 krajach.

WHO zastrzegła wtedy zarazem, że to wstępne wyniki analiz, krótko potem Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) zatwierdziła remdesivir do leczenia wymagających hospitalizacji pacjentów z covid-19, a sam producent przedstawił badania, z których wynika, że lek działa korzystnie na pacjentów wymagających tlenoterapii i skraca czas niezbędny do wyzdrowienia.

Najważniejsze, że działa. I że dostawy przychodzą regularnie, nie to co jesienią, w czasie drugiej fali, kiedy rzeczywiście go brakowało. Ratuje nas europejski system zamówień, taki jak przy szczepionkach, bo gdybyśmy mieli sami negocjować z producentem, to nawet nie chcę sobie wyobrażać, jakby to wyglądało – przyznaje lekarz ze szpitala tymczasowego w Krakowie.

Czytaj też: Zalewa nas trzecia fala. Zemściła się bezmyślność rządu

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną