Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Dlaczego powrót Tuska to operacja wysokiego ryzyka

Donald Tusk postanowił wrócić. Sondażowych cudów spodziewać się nie należy, nadzieje na odzyskanie hegemonii to dzisiaj mrzonka. Nie o to jednak chodzi. Donald Tusk postanowił wrócić. Sondażowych cudów spodziewać się nie należy, nadzieje na odzyskanie hegemonii to dzisiaj mrzonka. Nie o to jednak chodzi. European Council President / Flickr CC by 2.0
Realizacja planu minimum wydaje się w zasięgu ręki. Ale co dalej? Na to pytanie nie ma jeszcze jednoznacznej odpowiedzi, chociaż trzeba je stawiać Donaldowi Tuskowi już teraz. Sondażowych cudów spodziewać się nie należy, nadzieje na odzyskanie hegemonii to dzisiaj mrzonka. Ale nie o to chodzi.

Wyraźnie już widać, że nie będzie to spektakularne „wejście smoka”. Pod kinami nie ustawiają się kolejki, publika sprawia wrażenie raczej obojętnej. Zupełnie inaczej niż cztery lata temu, kiedy tłum wielbicieli na Dworcu Centralnym fetował stawiającego się na wezwanie pisowskiej prokuratury Donalda Tuska. Teraz szału nie ma, a byłego premiera witać będzie co najwyżej skromna partyjna delegacja z wiązanką przywiędłych goździków. Choć może to i lepiej, gdyż pompowanie balonika oczekiwań przed operacją o wysokim stopniu ryzyka nie jest specjalnie rozsądne. A tak właśnie należy potraktować polityczną repatriację Tuska.

Owa społeczna obojętność ma swoje uzasadnienie. Pandemia dała nam w kość i jako społeczeństwo jesteśmy już wykończeni. Oddalamy więc od siebie publiczne emocje, pragniemy odreagować nagromadzony stres, odpocząć. Z bolesną świadomością, że jesienią wirus może wrócić. Na razie jednak cieszymy się wakacyjnym okienkiem i perypetie polityków niespecjalnie nas interesują. Tak jest zresztą od wielu tygodni. Polaków raczej obeszła polityczna awantura wokół ratyfikacji Funduszu Odbudowy, zignorowali zapowiedź Polskiego Ładu, nie kręci ich epopeja rozwodowa w Zjednoczonej Prawicy. Nic więc dziwnego, że i Tusk nie przykuł ich uwagi.

Czytaj też: Gorzka dwudziestka Platformy

Powrót Tuska. Po pierwsze: wyjść z Twittera

To zjawisko typowo sezonowe i nie należy wyciągać na jego podstawie daleko idących wniosków. Zainteresowanie może po prostu przyjść w swoim czasie, kiedy wróci lepszy klimat dla polityki. Już bardziej powinny Tuska dzisiaj martwić symptomy zwątpienia w dotychczas dominujący i niepodzielnie kojarzony z nim model „twardej” opozycyjności.

Reklama