Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Zagwozdka Kaczyńskiego

Jarosław Kaczyński na zjeździe PiS, 3 lipca 2021 r. Jarosław Kaczyński na zjeździe PiS, 3 lipca 2021 r. Prawo i Sprawiedliwość / Facebook
To nie był kongres programowy PiS, to był kongres spraw wewnętrznych partii. „Kaczyński wbrew pozorom musi się liczyć z nastrojami w partii i nie może przepchnąć każdej decyzji” – ocenia poseł PiS. Tekst Wojciecha Szackiego po weekendowym kongresie PiS w środę w tygodniku „Polityka” i we wtorek po południu na Polityka.pl.

Jarosław Kaczyński ponownie został prezesem PiS, a Mateusz Morawiecki dołączył do jego zastępców. Zwalczanie stworzonego przez siebie nepotyzmu, Polski Ład oraz program dla wsi ma zapewnić PiS reelekcję.

Trudność z opisywaniem kongresu PiS nie zasadza się jedynie na tym, że był imprezą zamkniętą. Odbywał się on w paradoksalnym momencie, gdy największa dziś partia jednocześnie słabnie i zachowuje potęgę; gdy traci większość w Sejmie i zarazem ją ma; gdy prowadzi w sondażach, ale nie ma szans na samodzielną większość; gdy Jarosław Gowin jest w rządzie, ale kontestuje Polski Ład, pod którym w maju się podpisał.

No i są posłowie PiS, z których część ma dosyć przesiadywania w odległych rzędach. – Bo kolega jest wiceministrem, a ja nie, bo kiedyś mi obiecano stołek wiceprzewodniczącego komisji i nic, bo tamten cały czas chodzi do mediów, a ja wcale – mówi polityk z kierownictwa PiS. (…)

To nie był kongres programowy PiS, to był kongres spraw wewnętrznych partii. – Kaczyński zdał sobie sprawę, że z PiS dzieje się coś niedobrego. Wybory w Rzeszowie były pewnie nie do wygrania, ale niecałe 25 proc. głosów w stolicy Podkarpacia to blamaż – mówił jeszcze przed kongresem polityk z otoczenia prezesa.

Warszawski zjazd miał być zatem początkiem przebudowy partii. Plany były ambitne – lokalne władze PiS miały się składać z ok. 100 okręgów, odpowiadających plus minus okręgom senackim. W każdym województwie pracę prezesów nadzorowałby mianowany przez Nowogrodzką sekretarz, który nie mógłby kandydować w wyborach z okręgów w swym województwie. Taką reformę statutu przygotował podobno wicepremier Jacek Sasin. Ale pomysł w dziwny sposób ugrzązł. – Ktoś ponoć zgłaszał wątpliwości prawne, że sąd nie zgodzi się na taką zmianę statutu.

Reklama