Zagwozdki Kaczyńskiego
Zagwozdki Kaczyńskiego. „Już nie może przepchnąć każdej decyzji”
To był pierwszy w historii PiS całkowicie zamknięty dla mediów kongres, kuszący rzecz jasna, by użyć do cna wytartej frazy o oblężonej twierdzy. Dziennikarze za barierkami wyczekiwali na polityków, którzy od czasu do czasu wychodzili i przekazywali, co zostało uchwalone lub powiedziane. Z opóźnieniem przemówienie Jarosława Kaczyńskiego nadało TVP Info.
Poseł PiS: – Zdawaliśmy sobie sprawę, że prezes potrząśnie partią, ale były obawy, że napotka opór, a nawet, że będzie jakieś buczenie części delegatów. Stąd środki ostrożności.
Jednak trudność z opisywaniem kongresu PiS nie zasadza się jedynie na tym, że był imprezą zamkniętą. Odbywał się on w paradoksalnym momencie, gdy największa dziś partia jednocześnie słabnie i zachowuje potęgę; gdy traci większość w Sejmie i zarazem ją ma; gdy prowadzi w sondażach, ale nie ma szans na samodzielną większość; gdy Jarosław Gowin jest w rządzie, ale kontestuje Polski Ład, pod którym w maju się podpisał.
No i są posłowie PiS, z których część ma dosyć przesiadywania w odległych rzędach. – Bo kolega jest wiceministrem, a ja nie, bo kiedyś mi obiecano stołek wiceprzewodniczącego komisji i nic, bo tamten cały czas chodzi do mediów, a ja wcale – mówi polityk z kierownictwa PiS.
Od tych paradoksów nie uciekł zresztą sam prezes. – Trzeba postawić pytanie, czy po tych prawie sześciu latach można mówić o sukcesie? Tak, można mówić o sukcesie – mówił Kaczyński. Ocenił, że Polska wyrwała się z „pułapki średniego rozwoju”, finanse państwa zostały naprawione, a gospodarka w dobrej formie przetrwała epidemię.
Zarazem przyznał, że poparcie dla PiS jest zbyt małe, by myśleć o samodzielnej większości. Zrobił rachunek „błędów, niepowodzeń i słabości”.