JACEK ŻAKOWSKI: – „Dzieło europejskiej współpracy się chwieje”– prawda czy fałsz?
PROF. JAN ZIELONKA: – Prawda.
„Podstawowym trybem dochodzenia do wspólnego stanowiska w Unii powinien pozostać konsensus (…) pomysły jego likwidacji grożą wyłączeniem niektórych krajów z wpływu na podejmowanie decyzji i przekształceniem Unii w szczególną formę oligarchii”. Prawda czy fałsz?
Fałsz.
To są cytaty z „Deklaracji…”, którą podpisał Jarosław Kaczyński z liderami 15 radykalnie prawicowych partii z 14 państw Unii w reakcji na ogłoszoną przez Komisję Europejską „Konferencję w sprawie Przyszłości Europy”, której trzonem mają być panele obywatelskie z udziałem mieszkańców wszystkich państw. Co jest z naszą Unią nie tak?
Świat się zmienia. Instytucje muszą się dostosować do nowych oczekiwań, potrzeb gospodarki i realiów międzynarodowych. A po upadku muru berlińskiego były już tylko zmiany kosmetyczne. System jest niedostosowany. Coraz więcej decyzji zapada w trybie nieformalnym.
Czyli Kaczyński, Salvini, Le Pen mają rację?
Nie mają racji. Sytuacja jest jak w słynnej anegdocie:
„Powiedzcie jednym słowem, jaka jest sytuacja. – Dobra. A w dwóch słowach? – Nie dobra”.
To, że wspólnota europejska się chwieje, jest faktem. Żeby skostniały system się zmienił, zawsze musi być presja. Ale ten system źle działa nie dlatego, że – jak twierdzi radykalna prawica – Unia chce rewolucji kulturalnej i superpaństwa ze stolicą w Brukseli.
Prawica boi się centralizacji…
Też bym się bał, gdyby to było realne.
Chcą wrócić do judeochrześcijańskich korzeni, do tradycyjnej rodziny, do narodowego państwa etnicznego.