Tak ocenia doradcę Donalda Tuska nasz rozmówca, zajmujący się strategią polityczną. Były sekretarz stanu w kancelarii premiera, spin doktor i najbliższy doradca Tuska z czasów rządu PO-PSL wrócił do polskiej polityki wraz ze swoim przełożonym. Tak jak wtedy jest jego kluczowym doradcą i tak jak wtedy stara się pozostać za kulisami.
Według naszych rozmówców Ostachowicz jest z byłym premierem w codziennym kontakcie. Podpowiada Tuskowi tematy, które warto podjąć, analizuje zamawiane przez Platformę badania, tworzy strategię, dzięki której szef PO stara się przyciągnąć wyborców. Współtworzy najbliższe otoczenie byłego premiera – wraz z Pawłem Grasiem i Bartłomiejem Sienkiewiczem.
W Platformie i przy rządzie PiS
Do polityki wszedł w 2003 r. za Janem Rokitą, wcześniej pracował jako specjalista i dyrektor ds. marketingu w różnych firmach, m.in. POL-NIL, Biovena, ZIBI sp. z o. o., Unicolor SA. Rokicie zaproponował pomoc przy prezentowaniu opinii publicznej efektów jego pracy w komisji śledczej badającej aferę Rywina. Współpraca się rozwinęła i razem współtworzyli jeszcze program PO na wybory w 2005. Sam Ostachowicz wówczas bezskutecznie próbował dostać się do Sejmu z warszawskiej listy PO – startując z 31. miejsca, uzyskał 278 głosów (jedynką była wówczas Hanna Gronkiewicz-Waltz, która zgarnęła 137 tys. głosów).
Po wyborach został doradcą minister rozwoju regionalnego w rządzie PiS Grażyny Gęsickiej. Przeskok na stronę partii Jarosława Kaczyńskiego nie był wówczas tak bardzo zaskakujący, zwłaszcza że Gęsicka jeszcze w czasie kampanii współpracowała z Platformą i reprezentowała ją w powyborczych koalicyjnych negocjacjach z PiS. Drogi Ostachowicza z rządem PiS stosunkowo szybko zaczęły się jednak rozchodzić. I przed wyborami parlamentarnymi w 2007 r. wrócił do współpracy z PO – w kampanii wszedł do sztabu, gdzie wprowadził go Rafał Grupiński.
Rzadko się mylił
Po utworzeniu rządu przez koalicję PO-PSL Ostachowicz został podsekretarzem stanu w kancelarii premiera i jednym z najbliższych doradców Tuska – obok Grasia i Tomasza Arabskiego. Odpowiadał za sprawy marketingu politycznego, komunikacji społecznej i relacji z mediami, przy czym doradzał przede wszystkim samemu premierowi, a nie partii, rządowi czy innym ministrom. Jego rolą było wyczucie nastrojów społecznych, tak by decyzje władz nie stały w sprzeczności z oczekiwaniami obywateli.
Jego ówcześni współpracownicy wspominają, że zaskakiwało ich, jak rzadko się mylił. To Ostachowicz miał podpowiedzieć premierowi szerokie dymisje w rządzie po aferze hazardowej w 2009 r., wojnę z dopalaczami w 2010 czy podróże tuskobusem w kampanii w 2011. Równolegle pisał książki. Jego wydana w 2012 r. „Noc żywych Żydów” była nawet nominowana do nagrody Nike.
Nie pojechał do Brukseli
Gdy Tusk został wybrany na szefa Rady Europejskiej w 2014 r., inaczej niż Graś Ostachowicz nie pojechał za nim do Brukseli. Tłumaczył, że do pozostania w Warszawie namówiła go córka, a on sam Brukseli nigdy nie lubił. We wrześniu 2014 r. wszedł w skład zarządu PKN Orlen, ale po dwóch dniach – w wyniku presji mediów – zrezygnował z tej funkcji. Lekko zdystansował się wówczas od bieżącej polityki, ale nie całkowicie. Jeszcze w 2015 r. pomagał Ewie Kopacz w przegranej przez PO kampanii parlamentarnej. Następnie doradzał m.in. Koalicji Europejskiej w kampanii do europarlamentu w 2019 r., a jesienią tamtego roku Koalicji Obywatelskiej.
Potem włączył się w kampanię prezydencką Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, podczas której współpracował ze Sławomirem Nowakiem i Bartoszem Arłukowiczem. Doradzał w kampanii też Rafałowi Trzaskowskiemu – m.in. z Szymonem Milczanowskim – ale był już mniej zaangażowany. Latem 2020 r. wziął udział w kilku pierwszych spotkaniach, na których tworzony był ruch Nowa Solidarność Trzaskowskiego. Wrócił do doradzania Tuskowi, a jego rola podobna jest do tej, którą odgrywał w latach 2007–14.
Potrzebni młodzi?
Tylko że teraz obaj mają mniejszy wpływ na rzeczywistość w kraju. Być może to się jeszcze zmieni. Na razie, jak przekonują nasi rozmówcy z PO, i otoczenie, i metody zarządzania Tuska są podobne do tych sprzed lat.
W partii Ostachowicz jest ceniony za zasługi z czasów rządu PO-PSL. Niektórzy jednak narzekają, że nie rozumie mediów społecznościowych oraz nie dostrzega części zmian, które zaszły ostatnio w społeczeństwie. Dlatego – słyszymy w partii – jeśli chcą z Tuskiem znów współtworzyć zwycięską ekipę, muszą nieco bardziej otworzyć się na nowe, wpuścić innych, młodszych ludzi, ze świeższym spojrzeniem i pomysłami wychodzącymi poza dążenie do skrajnej polaryzacji.