Dzięki sygnałom od samorządowców „Gazeta Wyborcza” opisała detalicznie kulisy rządowej akcji „Rosnąca odporność”. Oficjalnie miała być ona jedną z form promowania szczepień przeciwko covid-19. W rzeczywistości zaś – jak dowodzi „GW” – służyła skierowaniu publicznych pieniędzy w dużej mierze na obszary zamieszkiwane przez zwolenników rządzącej partii. Innymi słowy, był to kolejny element trwającego od dawna przekupywania elektoratu.
Czytaj też: Dziel i samorządź. Polski Ład, czyli pół miliarda dla swoich
Cichy konkurs za 540 mln
By zrozumieć istotę operacji, trzeba przypomnieć, że wiosną minister Michał Dworczyk, pełnomocnik rządu do spraw Narodowego Programu Szczepień Ochronnych przeciwko SARS-CoV-2, ogłosił szumnie serię zachęt skłaniających rodaków do przyjęcia szczepionki. Była to tzw. loteria szczepionkowa i dwa konkursy dla aktywnych w tym względzie samorządów. Pierwszy to „Gmina na Medal” (pierwsze 500 gmin, w których zaszczepi się minimum 67 proc. mieszkańców, miało dostać po 100 tys. zł – na razie udało się sześciu samorządom). Drugi: „Najbardziej Odporna Gmina” (2 mln zł dla gminy z najwyższym odsetkiem zaszczepionych, a w przypadku gmin z wysokim odsetkiem wyszczepienia przewidziano nagrody po milionie; przyznano ich tylko 48, bo tylu udało się spełnić dodatkowy wymóg przynajmniej połowy zaszczepionych mieszkańców). Tak czy tak, rząd przeznaczył na bonusy za wyszczepienie ok. 140 mln zł.
Okazuje się wszelako, że na tym nie koniec. Oto latem – pisze „GW” – minister Dworczyk ogłosił trzeci konkurs pod nazwą „Rosnąca odporność”.