Pawlak na miękko
Powrót Pawlaka. Aktualna dewiza brzmi: „Twardo do problemu i miękko do ludzi”
Sezon politycznych powrotów trwa w najlepsze. Po Donaldzie Tusku pojawił się w krajowej polityce również Waldemar Pawlak, co zresztą nie powinno dziwić, gdyż były premier od zawsze funkcjonuje w cyklach aktywności i wycofania. Jego poprzednia polityczna pauza trwała siedem lat (1997–2004), teraz wrócił po dziewięciu.
W swoim stylu, czyli dyskretnie, bez fanfaronady w mediach. Po prostu wyłonił się z tła kilkuset delegatów na kongres PSL, stanął do rywalizacji o fotel szefa rady naczelnej i po zaciętej rywalizacji nieznacznie wygrał. Będzie teraz figurą numer dwa w Stronnictwie, zaraz po prezesie Władysławie Kosiniaku-Kamyszu. A czy będzie szefa wspierał, czy też recenzował, to się jeszcze okaże. W samym PSL bez wątpienia sporo się jednak zmieni.
Ludowcy nie mają ostatnio dobrej passy. Niezły wynik wyborczy Koalicji Polskiej w wyborach parlamentarnych w 2019 r. dzisiaj jest już tylko wspomnieniem. W sondażach PSL od dawna balansuje w okolicach progu wyborczego, częściej zresztą pod kreską. Nieco też skruszył się autorytet lidera, który ubiegłoroczną kampanię prezydencką zaczął w niezłym stylu, ale na finiszu spektakularnie zgasł. Co osłabiło też entuzjazm samej partii do kontynuowania eksperymentu „nowego PSL”, czyli gruntownej modernizacji partii i szukania nowych wyborców poza tradycyjnym wiejskim środowiskiem.
Racjonalna kalkulacja
Kongres pokazał, że dla przywództwa Kosiniaka-Kamysza na razie nie ma jednak alternatywy. On sam wygrał wybory na prezesa spektakularnie, dystansując czysto dekoracyjnego rywala. Ale już kojarzony z Kosiniakiem-Kamyszem poseł Dariusz Klimczak nie zdołał sięgnąć po stanowisko szefa rady naczelnej, która w trakcie kadencji kontroluje poczynania szefa i nawet jest w stanie odwołać go z funkcji.