Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Jastrzembski: Nigdy nie spotkałem prezydenta Kaczyńskiego

Konferencja prasowa Siergieja Jastrzembskiego z 2017 r. Konferencja prasowa Siergieja Jastrzembskiego z 2017 r. Photoagency Interpress / Russian Look / Forum
W Rosji moje odejście z polityki było sporym zaskoczeniem. Owszem, tak radykalna zmiana nie jest czymś częstym.

Rozmowa jest uzupełnieniem tekstu „Dlaczego wysłannik Putina kłamie o swoim spotkaniu z prezydentem Kaczyńskim”.

ANNA DRYJAŃSKA: – Zniknął pan nagle z wielkiej polityki, w 2008 r. zamienił pan ją na świat filmu. Dlaczego?
SIERGIEJ JASTRZĘBSKI: – To dobre pytanie. W Rosji moje odejście z polityki było sporym zaskoczeniem. Owszem, tak radykalna zmiana nie jest czymś częstym. O ile mi wiadomo, mój przypadek jest wyjątkowy pod wieloma względami. Jeśli idzie zaś o marzenia… Muszę powiedzieć, że nigdy nie marzyłem o karierze reżysera.

Nigdy?
Nigdy. Z wykształcenia i zawodu byłem dyplomatą. Ukończyłem studia na Moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych, jeszcze w Związku Radzieckim, tam też obroniłem doktorat.

W 1993 r. zostałem ambasadorem Federacji Rosyjskiej na Słowacji. Spędziłem tam trzy lata, gdy tylko mogłem wędrowałem po Tatrach. Słowację zresztą do dziś naprawdę kocham, zarówno kraj, jak i ludzi. To był okres, który naprawdę ciepło zapisał się w mojej pamięci. Bratysławę wspominam jak dom.

Kolejne dziesięć lat pracowałem na Kremlu. Byłem rzecznikiem prasowym prezydenta Borysa Jelcyna i zastępcą szefa sztabu administracji prezydenckiej. Potem, w 1998 r., zostałem zwolniony – gdy doszło do różnicy zdań między mną a szefem gabinetu prezydenta w kwestii ogólnej strategii Kremla w polityce wewnętrznej. Niedługo później na kilkanaście miesięcy zostałem wicepremierem samorządu Moskwy odpowiedzialnym za stosunki międzynarodowe. Na Kreml wróciłem w roku 2000 jako doradca nowego prezydenta

  • Władimir Putin
  • Reklama