Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Dlaczego wysłannik Putina kłamie o swoim spotkaniu z prezydentem Kaczyńskim?

Mafra, październik 2007 r. Władimir Putin i Siergiej Jastrzembski na szczycie UE-Rosja w Portugalii. Mafra, październik 2007 r. Władimir Putin i Siergiej Jastrzembski na szczycie UE-Rosja w Portugalii. Vladimir Rodionov/TASS / Forum
Siergiej Jastrzembski, zaufany współpracownik Władimira Putina, w 2006 r. odwiedził prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Wizyta miała charakter oficjalny, zrobiono zdjęcie. Dziś Jastrzembski twierdzi, że spotkania nie było.

Nazwisko brzmi swojsko. Siergiej Jastrzembski, pisany też „Jastrzębski”, „Jastrżembski” i „Yastrzhembsky”, pochodzi z polsko-litewskiej szlachty. To jednak nie przeszkadzało mu w służbie Kremla. Jako dyplomata sprzeciwiał się rozszerzaniu NATO, jako piarowiec tuszował zbrodnie i błędy Putina. Powierzano mu też najpoufniejsze misje – raz odwiedził afgańskich talibów, aby przekazać im tajne wiadomości od rosyjskiego dyktatora... Po latach przeobraził się z imperialnego polityka we wrażliwego artystę. Dziś kręci kosztowne filmy dokumentalne. Uwiecznia ginące światy i potępia kolonializm imperiów – tych zachodnich.

Kto zasponsorował Siergiejowi Jastrzembskiemu nowe artystyczne życie? Serdeczny przyjaciel oligarcha Aliszer Usmanow. Jastrzembski przyznaje to w wywiadzie z Anną Dryjańską, który równolegle publikujemy w „Polityce”.

Kim jest Usmanow? To miliarder związany z Putinem i jego służbami specjalnymi. Jak również z... polską aferą taśmową z 2014 r. Tą samą, która pomogła PiS przejąć władzę po tym, jak ujawniono poufne rozmowy prozachodnich polityków (nielegalnie nagranych w Sowie & Przyjaciołach oraz innych „podsłuchowych” restauracjach).

Skąd wiemy o powiązaniach Usmanowa z aferą taśmową? Zostały szczegółowo udokumentowane przez dziennikarza „Polityki” Grzegorza Rzeczkowskiego (w książce „Obcym alfabetem. Jak ludzie Kremla i PiS zagrali podsłuchami”) oraz Tomasza Piątka (w książce „Macierewicz i jego tajemnice”). Udokumentowane – i potwierdzone w trzech procesach sądowych, które polscy biznesmeni powiązani z Kremlem i PiS wytoczyli Piątkowi. Wytoczyli, ale przegrali ze względu na zeznania świadków dotyczące m.in. konsorcjum polskich firm związanych ze słynną restauracją Sowa & Przyjaciele. Świadkowie mówią, że spółkę-matkę tego konsorcjum założono za pieniądze pochodzące od Lwa Kwietnoja i Andrieja Skocza. To wspólnicy i protegowani oligarchy Usmanowa.

Siergiej Jastrzembski należy do tego samego kręgu. On też jest protegowanym Usmanowa i przyznaje się do znajomości ze Skoczem.

Czytaj też: Co Rosjanie mają na Jarosława Kaczyńskiego

Kariera jastrzębia

„Wykształcony w Moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Zagranicznych (MGIMO), uznawanym za punkt rekrutacji KGB. W 1976 r. pracuje w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Związku Radzieckiego (...) Służył jako główny rzecznik prezydenta Władimira Putina ds. konfliktu w Czeczenii przez 14 miesięcy. Następnie w marcu 2001 roku awansował na szefa Departamentu Polityki Informacyjnej Kremla. Koordynował wszystkie kanały komunikacji Putina z resztą świata” – tak o Jastrzembskim pisze anglojęzyczna Wikipedia.

– Najbardziej cyniczny z cynicznych – mówi Krystyna Kurczab-Redlich. Wieloletnia korespondentka polskich mediów w Rosji przypomina, że Jastrzembski stanowił zapalnik głośnej i tragicznej sprawy. Chodzi o konflikt między Putinem a Aleksandrem Litwinienką, zbuntowanym oficerem rosyjskich służb specjalnych FSB: – W latach 90. Siergiej Jastrzembski zbudował sobie pałacyk pod Moskwą za pieniądze uzbeckiego barona narkotykowego związanego z Usmanowem. Litwinienko doniósł o tym Władimirowi Putinowi jako szefowi FSB. To było jedyne doniesienie Aleksandra Litwinienki, którym zainteresował się Putin. Z wiadomym skutkiem – relacjonuje Kurczab-Redlich.

Gdy Putin zamiast walczyć z korupcją zaczął zwalczać Litwinienkę, ten uciekł za granicę. Tam został otruty przez agentów Kremla. „To świetnie przygotowana intryga mająca zdyskredytować rosyjskie państwo i jego lidera” – oświadczył wtedy Jastrzembski.

Czytaj też: Polska zgłasza weto do unijnych negocjacji z Rosją

Kaczyńscy i pan J.

Sierpień 2020 r. „Mam pytanie do prezesa PiS. Jak rozmowy z panem J.? Dogadaliście się w spr. Białorusi z Putinem?” – pyta na Twitterze adwokat i były polityk Roman Giertych.

Fani Giertycha podchwytują: chodzi o Jastrzembskiego! Przecież to on w 2006 r. przybył do Lecha Kaczyńskiego jako oficjalny wysłannik Putina.

„Wysłannik Putina u Kaczyńskiego (...) Jastrzębski, doradca prezydenta Putina i jednocześnie jego specjalny pełnomocnik do spraw rozwoju stosunków z UE, to zwolennik Wielkiej Rosji, przeciwnik pomarańczowej rewolucji na Ukrainie (...) Andrzej Krawczyk, minister w Kancelarii Prezydenta, ma nadzieję, że będzie to pierwsza z wielu wizyt, które doprowadzą wreszcie do spotkania obu prezydentów. To jest na zasadzie kuli śniegowej. Spodziewamy się jeszcze ważniejszego wydarzenia. A powinno się to zakończyć wizytami obu prezydentów w obu stolicach – twierdzi. (...) Dodajmy, że w dyplomacji to rzadkość, by głowa państwa spotykała się z urzędnikiem administracji innego kraju” – pisał 15 lat temu portal RMF24.pl.

Wizytę udokumentowano na stronie internetowej prezydenta RP: „Lech Kaczyński spotkał się z Doradcą Prezydenta Federacji Rosyjskiej Siergiejem Jastrzembskim. Pan Jastrzembski przekazał Prezydentowi RP list od Prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina. Obie strony wyraziły wolę polepszenia stosunków polsko-rosyjskich. Rozmawiano m.in. o »mapie drogowej« wydarzeń, które mają służyć poprawie wzajemnych kontaktów”.

Biuro Bezpieczeństwa Narodowego na swojej stronie zamieszcza fotografię: Lech Kaczyński i Siergiej Jastrzembski ściskają sobie dłonie.

Kłamstwo-niespodzianka

Wrzesień i październik 2021 r. Polska dziennikarka Anna Dryjańska prosi Jastrzembskiego o wywiad. „Spotkał się Pan z polskim prezydentem Lechem Kaczyńskim. Czy takie doświadczenia jakkolwiek wpłynęły na Pańską pracę twórczą?” – pisze.

Po kilku dniach Dryjańska dostaje e-mail, a w nim – zgodę na rozmowę. E-mail nie odnosi się do spotkania z Kaczyńskim. Nic nie zapowiada tego, co Rosjanin powie podczas wywiadu.

Trzy tygodnie później dziennikarka rozmawia z Siergiejem Jastrzembskim. Słyszy od niego, że... nigdy nie spotkał się z Lechem Kaczyńskim. Jastrzembski nie chce też mówić o bracie Lecha Jarosławie. Woli powiedzieć parę słów o Aleksandrze Kwaśniewskim i jego rzekomej chęci współpracy z Rosją.

Dryjańska nagrywa rozmowę za zgodą Jastrzembskiego. W oryginalnym brzmieniu wywiad trwa dłużej niż wersja autoryzowana, którą publikujemy w „Polityce”. Na nagraniu słychać, że Siergiej Jastrzembski stara się przekierować uwagę dziennikarki na Kwaśniewskiego.

Podczas rozmowy i przy autoryzacji Jastrzembski wielokrotnie ma okazję, żeby skorygować nieprawdę. Nie korzysta z szansy. Nie przyznaje się do spotkania z Lechem Kaczyńskim.

Tkanka stosunków i wodzowie talibów

Czyżby Jastrzembski zapomniał po latach o spotkaniu z prezydentem RP?

Czy jednak mógł zapomnieć o spotkaniu, które w 2006 r. sam komentował w portalu Gazeta.pl? Oświadczył wtedy, że „tkanka stosunków” polsko-rosyjskich jest „całkiem żywa”. Powiedział, że prezydent Kaczyński „chce otworzyć nową kartę w stosunkach polsko-rosyjskich, by te stosunki nie ustępowały w niczym stosunkom Moskwy z Berlinem, Paryżem czy Rzymem. My możemy z tego tylko się cieszyć”.

Trudno też przypuścić, żeby kremlowskiemu dyplomacie wyleciał z pamięci wyjątkowy zaszczyt: samodzielne reprezentowanie swego kraju wobec głowy innego państwa. Siergiej Jastrzembski zazwyczaj widywał zagranicznych prezydentów wtedy, gdy stał u boku Borysa Jelcyna lub Władimira Putina. W rosyjskich i światowych publikacjach brak śladów samodzielnych spotkań Jastrzembskiego z głowami państw. Znajdujemy tylko dwa wyjątki: Samuel Nujoma z Namibii i Lech Kaczyński z Polski. W 2000 r. Jastrzębski poleciał też do wodzów afgańskich talibów z tajnymi wiadomościami Putina. Ale żaden z talibskich wodzów nie był głową państwa. Talibowie wówczas nie rządzili, tylko ukrywali się w Pakistanie.

Zderzak Putina

Dyplomata i tajny kurier? Również piarowiec. Jako rzecznik Kremla Jastrzembski odpierał i zadawał ciosy.

„Jeśli chodzi o współpracę z Władimirem Putinem (...) najważniejsze było zaufanie (...) Podczas mojej pierwszej kadencji [na stanowisku szefa ds. polityki informacyjnej Kremla – red.] zajmowałem się nagłymi wypadkami informacyjnymi. Przez te cztery lata musiałem pić wiele kielichów goryczy: »Kursk«, Czeczenia, Dubrowka... Przez cały czas nie usłyszałem żadnego okrzyku ani słowa potępienia, żadnej krytyki” – powiedział Jastrzembski podczas imprezy „Moskiewskie dialogi” z 2017 r.

„Kursk” to okręt podwodny, który zatonął w 2000 r. Przez nieudolność dowódców rosyjskiej floty zginęło wtedy 118 osób. Dubrowka to moskiewski teatr opanowany w 2002 r. przez czeczeńskich bojowników. Służby Putina wytruły ich gazem, a z nimi niewinnych zakładników. Polityka informacyjna Rosji w tych sprawach, czyli ukrywanie prawdy i wybielanie władz, spotkała się z powszechnym potępieniem.

Dlaczego więc Siergiej Jastrzembski mówi, że nie usłyszał złego słowa? Bo nie usłyszał go od szefa.

Zewnętrzna krytyka wobec dyktatora i jego zderzaka Jastrzembskiego nasiliła się w połowie lat 2000. Anglojęzyczna Wikipedia opisuje to tak: „W 2004 r. Putin mianował go specjalnym wysłannikiem prezydenckim przy UE w Brukseli, gdzie Jastrzembski zasłynął niezręcznymi wypowiedziami publicznymi”. W sieci można znaleźć cytaty: „Ekspansja NATO z uszczerbkiem dla przestrzeni postsowieckiej obejmującej bałtyckie republiki jest nie do zaakceptowania dla Rosji (...) Odwiedzanie czeczeńskiego terytorium przez (...) delegatów Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy oczywiście powinno zostać zablokowane”.

Honory i zgrzyty

Za pośrednictwem Anny Garwolińskiej z piarowskiej firmy Glaubicz Garwolińska Consultants pytamy Aleksandra Kwaśniewskiego o kontakty z Siergiejem Jastrzembskim. Otrzymujemy informację, że Kwaśniewski nie spotykał się z Jastrzembskim jak równy z równym, „jeden na jeden”. Rozmawiał z nim wtedy, gdy widywał go jako członka świty Putina lub innych rosyjskich delegacji. Gdy pytamy o szczegóły, dostajemy dłuższą odpowiedź:

„Aleksander Kwaśniewski spotykał się z Siergiejem Jastrzembskim podczas swojej prezydentury. Jastrzembski był dobrze wyglądającym, bardzo przystojnym mężczyzną, który szczególnie mocno odwoływał się do polskich korzeni. Na tej podstawie próbował się fraternizować z prezydentem: »My bracia Polacy, rozumiemy się między sobą«. Prezydent Kwaśniewski podchodził do tego sceptycznie. Jastrzembski przecież działał jako oficjalny przedstawiciel Putina i był z nim blisko. W 2004 r. podczas prozachodniej Pomarańczowej Rewolucji na Ukrainie doszło do spięcia między Kwaśniewskim a Jastrzembskim. Były ostre dyskusje. Jastrzembski reprezentował Putina i ciągnął Ukrainę w stronę Rosji. A prezydent Kwaśniewski razem z innymi europejskimi liderami torował Ukrainie drogę na Zachód. Ale wtedy Kwaśniewski częściej ścierał się bezpośrednio z Putinem. Po co rozmawiać z pośrednikiem, gdy można bez niego?”.

Jak wyglądały wówczas stosunki PolskaRosja? Rządy postkomunistów (20012005) okazały się mniej prorosyjskie, niż oczekiwał Kreml. W Polsce źle przyjęto umorzenie śledztwa katyńskiego (rosyjska prokuratura wojskowa uznała, że „ludobójstwo na narodzie polskim nie miało miejsca”). Na moskiewskich obchodach 50. rocznicy zakończenia II wojny światowej Rosjanie „uszczypnęli” Kwaśniewskiego: postawili go w tylnym rzędzie na zdjęciu pamiątkowym.

Jesienią 2005 r. władzę w Polsce przejął PiS, stosujący wojenną retorykę. Kreml poniekąd to ułatwił, gdy wprowadził embargo na polskie produkty spożywcze. Jak również ogłosił budowę bałtyckiego gazociągu Nord Stream, omijającego Polskę.

Czy wysłanie na samodzielne rozmowy z prezydentem RP kogoś takiego jak Siergiej Jastrzembski też stanowiło afront? Czy Kaczyński powinien był go gościć?

– Przyjęcie przez Lecha Kaczyńskiego wysłannika Putina z pewnością odbiega od dyplomatycznych kanonów. One nakazują głowie państwa ograniczyć kontakty do osób równych mu rangą lub przynajmniej ambasadorów. Spotkanie z przedstawicielem administracji prezydenckiej to w tym kontekście dziwne wydarzenie. Tym bardziej że opinia publiczna nie dowiedziała się, o czym prezydent RP rozmawiał z tą osobą. Z osobą współodpowiedzialną za okrutną rosyjską interwencję w Czeczenii, skąd Polska w tamtej dekadzie przyjęła tysiące uchodźców – ocenia Jacek Kucharczyk, prezes organizacji eksperckiej Instytut Spraw Publicznych.

– Nasi europejscy partnerzy naciskali na to, żebyśmy unormowali stosunki dyplomatyczne z Rosją – tłumaczy Elżbieta Jakubiak, która w 2006 r. uczestniczyła w spotkaniu jako szefowa gabinetu Lecha Kaczyńskiego. – Dziś Jarosław Kaczyński bywa nazywany politykiem prorosyjskim, ale wtedy wizerunek PiS był inny. Przedstawiano nas jako polityków antyrosyjskich, wręcz pragnących wojny z Rosją. Ambasador Polski w Moskwie Jerzy Bahr rekomendował spotkanie na niezobowiązującym, ale poważnym poziomie. Siergiej Jastrzembski wydawał się właściwą osobą, aby otworzyć kanał komunikacyjny z Kremlem. To było niezwykłe, że prezydent RP wziął udział w spotkaniu z doradcą Putina. Ale zgodziliśmy się dać taki znak dobrej woli. Rozmowa miała charakter ogólny. Nie mówiono „chcemy mieć dobre stosunki”, bo tak się nie mówi w dyplomacji. Chcieliśmy poznać człowieka, a on chciał poznać nas. Zrobił wrażenie: inteligentny, bardzo wyrobiony, świadomy własnej pozycji.

Dlaczego Jastrzembski twierdzi, że nie spotkał się z Lechem Kaczyńskim? – pytamy.
– Może to dzisiaj niewygodne?
Ale po co kłamać? Przecież wystarczyły nam dwa kliknięcia, aby wiedzieć, że spotkanie się odbyło.
– Nie jest to trudne, ale nie wszyscy klikają – odpowiada Elżbieta Jakubiak. I dodaje: – W Rosji wszystko jest polityką, szczególnie w relacjach z Polską.

Dezinformator służb RP

Zwracamy się też do byłego polskiego dyplomaty i wywiadowcy, który służył na postsowieckim Wschodzie. Nazwijmy go panem X. Próbujemy dowiedzieć się od niego, co wywiad RP myślał o Jastrzembskim.

– Uważany był za jeden z nielicznych kanałów komunikacji z Kremlem – odpowiada pan X. Czy był to kanał wiarygodny? Z relacji pana X wynika, że Jastrzembski dezinformował polskie służby. Przedstawiał się im bowiem jako zwolennik „liberalnego” Dmitrija Miedwiediewa i przeciwnik twardogłowego ministra obrony Siergieja Iwanowa.

Jak to się ma do faktów? Gdy Miedwiediew zostaje prezydentem Rosji i próbuje pozyskać Jastrzembskiego, ten odmawia i odchodzi z Kremla.

A ze swoim rzekomym wrogiem Iwanowem... chodzi na mecze piłkarskie. Futbolową przyjaźń obu Siergiejów opiewają rosyjskie media, a nawet książki. „Do szatni wchodzą znamienici goście – minister obrony Siergiej Iwanow i doradca prezydenta Siergiej Jastrzembski. »To co, teraz w kolejce czeka Liverpool?« – zwraca się do graczy Jastrzembski, skądinąd bardzo zaciekły kibic. Iwanow zaś staje na środku sali, by uderzyć w ton pełen patosu” – pisze Denis Cełych w „świętej księdze” kibiców klubu CSKA Moskwa „Czerwono-Niebiescy górą!” (Krasno-sinij, samyj silnij!).

W kremlowskich kręgach taka zażyłość ma zwykle wymiar polityczny – co w przypadku obu Siergiejów potwierdzają poważniejsze publikacje. Według dziennika „Kommiersant” to właśnie Iwanow wywalczył Jastrzembskiemu stanowisko oficjalnej tuby Putina.

Zatem przyjaźń Jastrzembskiego z Iwanowem jest i była szeroko znana. To znaczy, że Jastrzembski musiał się napracować, żeby ją tuszować przed polskim wywiadem. Dlaczego tak się trudził?

Iwanow, Wasin i drugi Kaczyński

Wielka kariera Siergieja Iwanowa, przyjaciela Jastrzębskiego, zaczęła się w Helsinkach za sowieckich czasów. Szpiegował tam pod przykrywką dyplomaty. Robił to we współpracy z Anatolijem Wasinem – wytrawnym wywiadowcą KGB, który działał w Finlandii i Polsce.

Według fińskich źródeł Iwanow zapraszał skandynawskich polityków do swego helsińskiego mieszkania na zakrapiane imprezy. Po co? Po to, żeby KGB mogło ich werbować w sprzyjających warunkach.

Jednym z tych polityków był Esko Aho, późniejszy premier Finlandii. Aho zapoznał się z sowieckimi służbami u Iwanowa i w ten sposób trafił pod opiekę Wasina, doświadczonego szpiega.

Powstała w ten sposób więź, która przetrwała do dziś. W 2016 r. Esko Aho wszedł do rady nadzorczej kremlowskiego Sbierbanku. Syn Siergieja Iwanowa, Siergiej Iwanow junior, zarządza tym bankiem od 2014 r. W 2016 r. został wiceprezesem Sbierbanku, a w 2017 r. – szefem ds. strategii.

Co Anatolij Wasin z KGB, współpracownik Iwanowa, robił w Polsce?
Między innymi, biesiadował z Jarosławem Kaczyńskim. W latach 1989-90 regularnie podejmował Kaczyńskiego w swoim warszawskim mieszkaniu. Przy alkoholu rozmawiali o wielkiej polityce. O tym, czy Polska mogłaby przyjąć status ówczesnej Finlandii – kraju demokratycznego, ale sprzymierzonego z Kremlem.

W książce „Porozumienie przeciw monowładzy” Jarosław Kaczyński przyznaje się do spotkań z Anatolijem Wasinem. Twierdzi jednak, że w grudniu 1990 r. zgłosił te kontakty szefowi Urzędu Ochrony Państwa, Andrzejowi Milczanowskiemu. W ten sposób Kaczyński miałby się oczyścić ze spotkań ze szpiegiem KGB Wasinem wobec polskich służb. UOP przecież pełnił też funkcję kontrwywiadu... Problem w tym, że Milczanowski zaprzecza! Stanowczo twierdzi, że Jarosław Kaczyński nigdy mu nie mówił o spotkaniach z Wasinem.

Cała sprawa została opisana 30 maja br. w „Newsweeku”. Gdy współautor tego tekstu Tomasz Piątek zapytał Kaczyńskiego o zaprzeczenia Milczanowskiego, prezes PiS nie odpowiedział.

Wielokrotnie pytaliśmy prezesa PiS: Czy rekomendował prezydentowi RP Lechowi Kaczyńskiemu spotkanie z Siergiejem Jastrzembskim? Czy sam kiedykolwiek się z nim spotkał? Jarosław Kaczyński nie odpowiada.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną