Kraj

Niedźwiedź gra w pomidora

Na styczniowym posiedzeniu Rady Europy delegacja ukraińska wniosła o zawieszenie prawa Rosji do uczestnictwa w pracach Rady. Uzasadnienie oczywiste: publicznie wypowiadane i wsparte gromadzeniem dużych sił zbrojnych groźby inwazji na terytorium Ukrainy. Specjalny komitet przedyskutował wniosek ukraińskich (i nie tylko) delegatów i przygotował rezolucję, w której wprawdzie skarcił Rosję za nieobyczajne zachowanie, ale jakimkolwiek sankcjom się sprzeciwił. Argumenty za tym, aby nie drażnić niedźwiedzia, były następujące: po pierwsze – w napiętej sytuacji trzeba podtrzymywać dialog, po drugie – rosyjska delegacja wnosi pozytywny wkład w prace Rady, i po trzecie – jeśli Rosja obrazi się i wystąpi z Rady Europy, jej obywatele stracą dostęp do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Argumenty pozornie racjonalne, ale dla każdego, kto jak ja przez dobrych kilka lat uczestniczył w pracach Rady, więcej niż żenujące.

Dialog? Dialog w sprawie groźby inwazji na Ukrainę to może prowadzić z Putinem Biden, Macron czy Scholz. W Radzie Europy delegaci Rosji w tej sprawie nie odpowiadają na żadne pytania, grają w „pomidora” i kpią w żywe oczy, powtarzając propagandowe slogany Ławrowa. Wkład Rosji w prace Rady Europy? Proszę bardzo. Rosja nie przestrzega podpisanych przez siebie konwencji Rady Europy, łamie prawa obywatelskie, ma w głębokim poważaniu raporty i rezolucje Rady zwracające uwagę rosyjskim władzom na konieczność przywrócenia podstawowych zasad demokratycznych. W ciągu ostatnich siedmiu lat Rada Europy przyjęła 10 (!) rezolucji dotyczących Rosji, z których Rosja nie wykonała ani jednej! Szczególnie oryginalny wkład tego kraju w prace Rady polegał m.in. na tym, że wyznaczony przez Radę sprawozdawca raportu dotyczącego Aleksieja Nawalnego po prostu długo nie był wpuszczany do Rosji, a gdy w końcu zezwolono na wjazd, uniemożliwiono mu jakikolwiek kontakt z Nawalnym.

Polityka 9.2022 (3352) z dnia 22.02.2022; Komentarze; s. 9
Reklama