Karykatura prokuratury
Karykatura prokuratury. Mrozić, szykanować, robić miejsce dla swoich
Uniezależnienie prokuratury w czasach władzy PO-PSL było reakcją na poprzednie rządy PiS, w trakcie których uczyniono ją instrumentem sprawowania władzy. Na jej czele stał, jak dzisiaj, Zbigniew Ziobro, który po okresie rządów Kaczyńskiego przez kilka lat musiał tłumaczyć się przed sejmowymi komisjami śledczymi i prokuraturami w całym kraju z zarzutów nadużywania władzy. Teraz nie musi się ich obawiać: nie może nadużyć władzy, bo władzę ma nieograniczoną. Sam ją sobie przyznał, pisząc nowe prawo o prokuraturze.
Zapisano w nim, że prokuratura ma obowiązek stać na straży praworządności. W prokuraturze osiągnął wszystko, co od lat usiłuje osiągnąć w sądownictwie. Panuje nad każdym postępowaniem. Może zmienić każdą decyzję procesową albo polecić jej zmianę. Sam decyduje zarówno o prokuratorskich nominacjach, jak i awansach. Sam obsadza stanowiska kierownicze. Może w jednej chwili wywyższyć prokuratora szczebla rejonowego do Prokuratury Krajowej, zapewniając sobie jego dyspozycyjność, a nieposłusznego prokuratora – zesłać na drugi koniec Polski. Jest przełożonym dyscyplinarnym prokuratorów, wyznacza rzeczników dyscyplinarnych, nakazuje stawiać zarzuty. Może manipulować informacjami z każdego śledztwa, bo dał sobie ustawowe prawo do wybiórczego informowania opinii publicznej.
Komisja Wenecka, oceniając w 2017 r. nowy ustrój polskiej prokuratury, uznała go za patologiczny: „możliwość przejęcia sprawy, wgląd do materiałów śledztwa dają politykowi pełnię wiedzy o wszelkich postępowaniach toczących się w Polsce, a także bezpośredni wpływ na ich bieg (…) nawet w systemach, w których przedstawiciel władzy wykonawczej może wydawać instrukcje prokuraturze, przechodzą one przez »filtr« wysoko wykwalifikowanego zwierzchnika prokuratury”.