Kamienie i sprawiedliwość
Ustawa prezydencka wchodzi w życie. Harcownik Ziobro postawi na swoim?
99 proc. tych „kamieni milowych” jest absolutnie w interesie Polski. Ten 1 proc. to kamienie dotyczące wymiaru sprawiedliwości. Ja bym nie chciał umierać za wymiar sprawiedliwości. Nie opłaca się – mówił premier Mateusz Morawiecki na spotkaniu w Klubie Gazety Polskiej. Ale niewiele wskazuje, by ktoś oprócz Zbigniewa Ziobry od niego tego umierania oczekiwał. A prezydencka ustawa nie jest żadną rewolucją.
W sprawie prześladowania sędziów, którzy występują w obronie praworządności, ustawa nie zmieni wiele. Nadal mogą być ścigani za negowanie prawa neosędziów do orzekania. Neosędziowie zaś będą mieli się dobrze i będzie ich przybywać, bo neoKRS działa dalej. A o ocenie realizacji „kamieni milowych” zdecyduje – jak do tej pory – polityka, nie praktyka. PiS swoją twardą postawą i bezczelnością, korzystając z działań harcownika Ziobry, nad którym prezes Kaczyński w sposób kontrolowany stracił kontrolę, raz już wymógł na Unii zgniły kompromis w sprawie warunków akceptacji KPO.
Za parę miesięcy przy ocenie realizacji „kamieni milowych” sytuacja może się powtórzyć. Zapowiada to postawa przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, która podczas podpisania KPO w Warszawie twardy warunek przywrócenia do orzekania zawieszonych sędziów przerobiła na „udostępnienie im procedury” weryfikacji orzeczeń o zawieszeniu. To daleko nie to samo. I stawia pod znakiem zapytania oświadczenie pani przewodniczącej, że drobiazgowo rozliczy się rząd z „kamieni milowych”. Zresztą skoro teraz „kamień milowy” dotyczący przywrócenia do orzekania sędziów brzmi tak, że mają dostać procedurę odwoławczą, to już został wykonany – wchodząca w życie prezydencka ustawa taką procedurę weryfikacji przewiduje.