Torakochirurg ze specjalistycznego szpitala na południu Polski: – Podczas ostatniej fali upałów, kiedy temperatury sięgały 36 st. C w cieniu, po każdym wyjściu z sali operacyjnej zastanawiałem się, czy moja praca ma sens? Na bloku jest klimatyzacja, ale pacjent po ciężkim zabiegu trafia na oddział, gdzie jest duszno i gorąco. Na salach chorych klimatyzacji nie ma, bo szpital jest w starych, zabytkowych budynkach. Jak w takich warunkach ma się goić jego rana? Jak ma oddychać?
Lekarka z Warszawy: – W jednym ze szpitali na sali do cięć cesarskich zepsuła się ostatnio klimatyzacja. I nie jest to żaden powód do wstrzymania zabiegów. Kiedy więc uderzyły upały, a na sali było chyba z ponad 50 st., to operator zawinął sobie ręcznik na głowie, żeby mu pot nie kapał do brzucha pacjentki, a instrumentariuszka miała kolejnych kilka w pogotowiu…
Podczas tego cięcia cesarskiego (dziecko urodziło się zdrowe) zespół operacyjny pracował przy otwartym oknie. W pewnym momencie ktoś chyba z nerwów, żeby rozładować napięcie, rzucił: – A co będzie, jak teraz wleci mucha?
Chore temperatury
Prof. Jan Kazak z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i prof. Joost van Hoof z Uniwersytetu w Hadze wspólnie badają między innymi komfort termiczny osób starszych. – Oczywiście wiąże się to ze zmianami klimatycznymi, które w ostatnim dziesięcioleciu gwałtownie przyspieszyły, co wyraźnie widać w naszej części Europy. Bardzo wysokie temperatury latem, sięgające w miastach do 38 st., co w słońcu oznacza nawet powyżej 50 st., bardzo silnie oddziaływają zarówno na otoczenie, w którym przebywamy, jak i na nas samych – mówi prof. Jan Kazak. I przypomina, że jeszcze nie tak dawno wiadomości ze Stanów Zjednoczonych o apelach, by w czasie fali upałów starsi mieszkańcy domów bez klimatyzacji szukali schronienia w centrach handlowych, wydawały się odległą abstrakcją.