Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Wojna objazdowa

Wojna objazdowa. Pierwszy taki pojedynek Tuska z Kaczyńskim

Tusk wie – tak jak wie to Kaczyński – jak potężną bronią jest złość. Obala trony, a w demokracjach odbiera faworytom prezydenckie i premierowskie stołki. Tusk wie – tak jak wie to Kaczyński – jak potężną bronią jest złość. Obala trony, a w demokracjach odbiera faworytom prezydenckie i premierowskie stołki. Ireneusz Szuniewicz
Jeśli gdzieś Tuskowi udało się do Kaczyńskiego zbliżyć na odległość pozwalającą nawiązać bezpośredni bój, był to właśnie ich równoległy objazd po Polsce. Przez Kaczyńskiego zresztą w pół drogi przerwany.
Czarzasty walczy we własnej sprawie, ale wcale nie wiadomo, czy przeciw PiS czy po stronie PiS.Jacek Szydłowski/Forum Czarzasty walczy we własnej sprawie, ale wcale nie wiadomo, czy przeciw PiS czy po stronie PiS.

Przez ostatni rok, praktycznie od momentu swego powrotu do polskiej polityki, Donald Tusk usiłował wywołać Jarosława Kaczyńskiego na ubitą ziemię. Mając nadzieję (graniczącą z pewnością), że bezpośrednie starcie z dziwaczejącym wodzem wygra przez nokaut. Ponieważ tego samego obawiali się piarowcy PiS, Kaczyński został przez nich wsadzony w medialny kaftan bezpieczeństwa. Zmuszono go wręcz do tego, żeby nazwisko Tuska jak najrzadziej wspominał, nie mówiąc już o jakiejkolwiek bezpośredniej debacie. Z Tuskiem tłukła się pisowska czerń z Woronicza. Co najwyżej Ziobro z Morawieckim przyłączali się do działań nękających, kiedy któryś z nich słabł w boju wewnętrznym i zależało mu na odzyskaniu łaski Prezesa.

Pojedynek na miny

Jeśli gdzieś Tuskowi udało się do Kaczyńskiego zbliżyć na odległość pozwalającą nawiązać bezpośredni bój, był to właśnie ich równoległy objazd po Polsce. Przez Kaczyńskiego zresztą w pół drogi przerwany.

Kto pierwszą rundę tego pojedynku wygrał? Zacznijmy od porównania formy, stylu, konwencji, w jakiej się ten pojedynek rozgrywał. Na tym poziomie wygrał Tusk, choć nie jest to, niestety, poziom rozstrzygający. Objazd Kaczyńskiego po kraju przypominał analogiczne objazdy starzejących się peerelowskich czy sowieckich genseków. Zamknięte limuzyny, z których w ostatniej chwili rozpakowywano wodza. Zamknięte sale, chronione jak twierdze, przed którymi protestowali powstrzymywani przez policję, czasem pałkami i gazem, przeciwnicy partii rządzącej. Tu oczywiście historyczna analogia się kończy. Resztki demokracji w Polsce odróżniają podróże Kaczyńskiego od podróży Breżniewa, Gomułki czy Gierka, gdzie protestujący nie dotarliby nawet na protest, a za rzucenie jajkiem w limuzynę wodza odcięto by rękę jajkiem rzucającą.

Stwierdzenia Kaczyńskiego, w mającym wytłumaczyć przerwę w jego podróży po kraju wywiadzie dla tygodnika „Sieci”, że w ten sposób „opozycja się skompromitowała”, były tylko dobrą miną robioną do złej gry.

Polityka 33.2022 (3376) z dnia 09.08.2022; Polityka; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Wojna objazdowa"
Reklama